Tym samym nasz rozmówca stworzył pierwsze w Polsce stado tej rasy. Przygoda Bernarda Landuyta z belgami ma swój początek, jakżeby inaczej – w Belgii. Zaczynał w latach 90. jako hodowca krów mlecznych. Stado było niewielkie, do 15 sztuk, stąd w pewnym momencie konieczność podjęcia decyzji – albo powiększenie, albo likwidacja i sprzedaż kwoty mlecznej.
– Postawiłem na to drugie – wspomina dziś Bernard i dodaje – W 1998 roku za pieniądze uzyskane ze sprzedaży kwoty mlecznej wybudowałem stodołę dla krów rasy belgijskiej bb. Stado powstawało stopniowo, na bazie kojarzenia wypierającego.
Na emeryturę do Polski
Równolegle z prowadzeniem gospodarstwa, nasz rozmówca pracował zawodowo – jako dealer kosiarek. Przejście na emeryturę to czas na kolejne zmiany, a właściwie rewolucję w życiu.
– Spodobała mi się Polska, bo jest zielona i ma lasy – przyznaje, tłumacząc decyzję o kupnie małego gospodarstwa. W wyborze siedliska pomógł kolega, ale jako obcokrajowiec Bernard ziemi mógł kupić tyle, co przy domu, czyli około 1 ha. Resztę do tej pory dzierżawi – aktualnie do koszenia ma ok. 25 ha.
Powrót do hodowli
Wkrótce po osiedleniu...