Niektóre zakłady pozbyły się nadwyżek wołowiny w magazynach i zostało jeszcze nieco miejsca, więc kontynuują ubój i dają trochę lepsze ceny, bo zależy im na towarze dobrej jakości. Podwyżki stawek dotyczą nielicznych ubojni i wynikają z chwilowo większego zapotrzebowania.
W okresie świątecznym każda ubojnia działa inaczej, niektóre zamykają się już za tydzień, niektóre ograniczają ubój do kilku dni w tygodniu. A rolnicy jeśli sytuacja ich do tego nie zmusza, nie sprzedają, bo ceny nie są dla nich zadowalające. Mimo, że zakłady podają w cennikach określone stawki, to zwykle są one niższe niż oferują w rzeczywistości. Największe możliwości negocjacyjne mają hodowcy, którzy sprzedają jednorazowo kilkanaście sztuk, wyrównanych wagowo. Wtedy jest większa szansa wynegocjowania podwyżki. Bydło nie jest teraz mocno poszukiwane, bo nadal magazyny wielu zakładów są wypełnione mięsem po brzegi.
A na unijnym rynku ceny nieco wzrosły
- Systematyczny wzrost cen żywca wołowego utrzymuje się w Unii Europejskiej. Na przełomie listopada i grudnia 2022 r. średnia cena zakupu bydła rzeźnego klasy R3 w UE ukształtowała się na poziomie 5...