- Im większe ilości, tym większa możliwość negocjacji ceny – tłumaczą pracownicy skupów, którzy już podnieśli stawki do 17,5 zł/kg byka w klasie R. To nie koniec, bo to tylko oficjalne cenniki. W rzeczywistości skupy podkradają sobie bydło sprzed nosa oferując rolnikom ceny wyższe, sięgające 18-18,5 zł kg. Ceny jałówek i krów również idą do góry, ale nieco spokojniej. O byki na krajowym rynku toczy się walka. Niestety mniejsze podmioty nie mogą pozwolić sobie na takie stawki.
Nawet Ci, którzy mówili na początku, że „nie będziemy brać udziału w tym teatrzyku”, teraz nie mają już wyjścia, bo jeśli stawek nie podniosą, to nic nie kupią.
- Rolnicy wcale nie są tacy zadowoleni z tych cen, twierdzą, że to jeszcze za mało. Mówią, że koszty produkcji tak wzrosły, że i tak wychodzą na zero – mówi pracownik skupu bydła. Nic dziwnego, że rolnicy nie pieją z zachwytu, bo wystarczy sprawdzić notowania cen nawozów, które teraz trzeba rozsiać. Stawki wzrosły od wiosny niekiedy o 100 %.