Rynek jest nieprzewidywalny. Jeszcze dwa tygodnie temu można było powiedzieć, że sytuacja jest bez wyjścia - UE opuszcza ceny, polskie zakłady pod presją importerów robią to samo. Trzeba pamiętać, że sporo wołowiny trafia również na rynki zewnętrzne. Dużo szumu zrobiło ubiegłotygodniowe otwarcie chińskiego rynku dla polskiej wołowiny, ale nie tylko.
Wspominałam już kilka tygodni temu, że Turcja importuje duże ilości wołowiny z kraju, mimo, że nadal tylko jeden zakład zdecydował się na wysyłkę w tym kierunku. Wiele zakładów obawiało się handlu z Turcją, ze względu na kiepską kondycję tamtejszej gospodarki i ryzyko wydłużania terminów płatności za mięso. Handel jak widać kwitnie, a w uboju usługowym dla tego rodzynka bierze udział nieco więcej zakładów niż jeden. Jest szansa na utrzymanie stawek na tym poziomie, gdyż bydła dobrej jakości jest mało. Szansą utrzymania stabilizacji, chociaż na tym poziomie jest walka o rynki poza unijne. Chiny są chłonnym rynkiem, ale tam trzeba zawalczyć o pozycję z liderami m.in. z Brazylią, ale także z Francją czy Irlandią. Czy chiński rynek dla polskich zakładów okaże się złotym smokiem, który symbolizuje bogactwo i szczęśc...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Ceny skupu bydła mięsnego. Od czego te wahania między zakładami?
Jedne zakłady podnoszą stawki, inne opuszczają. Rolnicy słyszą o dostępie do chińskiego rynku i Turcji, która dużo zamawia i nie zamierzają sprzedawać taniej. Ile dzisiaj płacą ubojnie?