StoryEditor

Fundusz Promocji Mięsa Wołowego nie będzie promował zamienników mięsa

  Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM oraz przewodniczący Komisji Zarządzającej Funduszu Promocji Mięsa Wołowego w mediach społecznościowych ogłosił tę informację. Jak zareagowano na ten komunikat?
11.01.2023., 14:01h

W mediach społecznościowych – Facebooku i Twitterze rozgorzała dyskusja po poście, który wczoraj opublikował Jacek Zarzecki. Od ładnych kilku miesięcy prowadzi kontrofensywę skierowaną w grupy aktywistów, którzy z uporem maniaka próbują wmówić społeczeństwu, że spożywanie mięsa jest niezdrowe, hodowcy krzywdzą zwierzęta, a wytwarzane mięso prowadzi do zagłady i katastrofy klimatycznej.

Większość organizacji opiera swoje teorie na krążących w internecie mitach, które nie mają żadnego poparcia w nauce, a co gorsza w logice. Niektórzy starają się tego nie widzieć, a inni otwarcie to krytykują. Jedną z takich osób, jest właśnie prezes PZHiPBM.

Nie będzie wsparcia firm produkujących zamienniki

Po poniższym poście w sieci wybuchła gorąca dyskusja, bowiem Jacek Zarzecki, ma wśród osób obserwujących jego działania medialne zarówno zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników.

Komentarze rolników były oczywiście pozytywne i pełne poparcia, że działanie jest słuszne i dawno powinno być przeprowadzone. W dyskusji pojawiły się także negatywne głosy, mówiące o tym, że sektor wołowiny „obawia się alternatyw mięsa”, a jeszcze inni użytkownicy mówili o karaniu polskich firm, które zajmują się zarówno przetwórstwem mięsa i produkcją oraz sprzedażą zamienników.

- Brak wsparcia dla alternatyw mięsnych jest logiczny i racjonalny ze strony funduszu. Ale karanie firm produkujących mięso za posiadanie w ofercie zamienników jest objawem strachu. IMO uzasadnionego, więc trudno się Wam dziwić – komentował jeden z użytkowników Twittera.

Zwykle przy takiej fali hejtu wypływa niewiedza osób broniących wegediety, tworzą się idiotyczne mity, jak chociażby to, że producent mięsa wołowego to inaczej rzeźnik, a nie hodowca, ale też tego typu, że mięso powoduje otyłość. Z pewnością właśnie chodzi o wołowinę, której spożywamy niewiele ponad 3 kg ROCZNIE per capita – tacy z nas otyli konsumenci wołowiny. 

Skąd pomysł na taką decyzję?

Postanowiłam zapytać skąd pomysł na zakończenie promocji firm, które produkują również zamienniki mięsa.

- Komisja Zarządzająca Funduszu Mięsa wołowego podjęła decyzję, że nie będziemy wspierać w ramach działalności podmiotów, które w swoim asortymencie mają atrapy mięsa. Takie wyłączenie dotyczy udziału w imprezach organizowanych w ramach działań finansowanych ze środków funduszu. Skoro na fundusz w 100% składają się rolnicy - producenci żywca wołowego - to nie widzimy interesu w tym, żeby wspierać podmioty próbujące swoich sił w podróbkach mięsa – komentuje Zarzecki. Pojawia się na tym etapie pytanie – czy to jest zatem kara dla tych firm, że weszły na ten dość grząski dla hodowców grunt?

- Nikogo nie karzemy za przedsiębiorczość czy chęć dywersyfikacji dochodów, ale uważamy, że trzeba być fair wobec tych, którzy składają się na promocję polskiej wołowiny w kraju i zagranicą. Jako fundusz stoimy na stanowisku, że produkty udające mięso nie powinny używać nazw produktów odzwierzęcych do produktów roślinnych, często ultraprzetworzonych i o wątpliwych walorach zdrowotnych – dodaje prezes PZHiPBM. Wydaje się, że wiele aspektów w produkcji zamienników mięsa jest „wątpliwych”, jak chociażby to z jakich produktów powstają oraz ich ... skład. 

- Paranoją jest mówienie o czymś, co jest wytworzone z wody, białka sojowego, oleju rzepakowego, błonnika psyllium, octu jabłkowego, ekstraktu drożdżowego, soku z buraka, z dodatkiem ekstraktów  przypraw, że jest tatarem. Ktoś chce się bawić w podróbki – wolna wola i życzymy powodzenia, ale nie będziemy wspierać takich firm. Trochę śmieszy mnie wrzawa, jaka się podniosła, bo naszą decyzję krytykują osoby niejedzące mięsa, które jako powód podają względy etyczne. Skoro nie przeszkadza im w ich etyce jedzenie podróbek mięsa wytworzonych przez firmy, których główną osią działalności jest produkcja mięsa - to jest to hipokryzja. Ale to nie pierwszy raz, gdy argumenty środowiska wege nie trzymają się zbytnio logicznej całości – dodaje dosadnie Zarzecki.

Dyskusja na ten temat z pewnością dopiero się zacznie, bo nadal w sieci wegeaktywiści zamierzają przeć w kierunku zakazu promocji mięsa.

dkol

Fot. Kolasińska

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
05. listopad 2024 01:16