– W ramach działań FPMW zamierzam kontynuować działania mające na celu wzrost spożycia wołowiny w kraju oraz promować ją za granicą, jako pochodzącą ze zrównoważonej produkcji. Zależy nam szczególnie na rynkach krajów trzecich. Chcemy aby fundusze były wykorzystywane na szkolenia dla hodowców, promocję hodowli bydła mięsnego i praktyki związane ze zrównoważoną produkcją, dobrostanem zwierząt, ale także rozwojem rolnictwa ekologicznego oraz rolniczego handlu detalicznego – zaznacza Zarzecki i podkreśla, że warto te dwa ostatnie prowadzić jednotorowo, aby właśnie wołowina ekologiczna była sprzedawana ścieżką krótkiego łańcucha dostaw żywności, a u hodowcy w kieszeni zostawałaby cała marża.
Jacek Zarzecki oczekuje, że niebawem zmienią się przepisy dotyczące RHD, tak aby dozwolony limit sprzedaży był zwiększony (obecnie można sprzedać nieco powyżej 2 ton mięsa) i podniesiono ponownie kwotę wolną od podatku do 60 lub 80 tys. zł z obecnych 40 tys. zł.
Wszystkie szczegółowe założenia wykorzystania środków promocji wpisują się w założenia Europejskiego Zielonego Ładu i strategii „od pola do stołu”.
– Musimy te środki mądrze wykorzystać, żeby zacząć na rynkach konkurować, nie ceną i ilością, ale przede wszystkim jakością, bo nasza wołowina jest naprawdę dobra – tłumaczy Zarzecki. Według niego Zielony Ład i promocja małych i średnich gospodarstw raczej stanowi szansę na rozwój dla mniejszych, niż ograniczenie w produkcji. Podkreśla ponadto, że musimy już teraz zacząć zmieniać podejście, szukać dobrych praktyk i łatwych rozwiązań dla rolników, żeby nie było za późno. W innym wypadku może się zdarzyć tak, że wszystkie inne kraje pójdą z duchem przemian, a my zostaniemy w tyle z tonami wołowiny i niską ceną dla rolników.
Wiceprzewodniczącym Funduszu Promocji Mięsa Wołowego został Jerzy Wierzbicki z PZPBM i Krzysztof Borkowski z UPEMI, a sekretarzem Jerzy Rey ze Związku Polskie Mięso.
dkol
