
Władze zarządziły wpłynięcie do portu w Kartagenie, gdzie przeprowadzono inspekcję weterynaryjną i zdrowotną zwierząt oraz wyposażenia statku. Zwierzęta po kilku miesięcznej wycieczce nie nadają się do dalszej sprzedaży i należy poddać je eutanazji.
Jak donosi La Vanguardia ministerstwo rolnictwa argumentuje, że przewożone zwierzęta są w złym stanie zdrowia. Regulacje prawne uniemożliwiają powtórny wjazd zwierząt na teren Hiszpanii, mimo, że bydło pochodzi z tego państwa, gdyż zwierzęta przemieszczono z krajów spoza UE.
Oficjalny rzecznik firm, które są właścicielami bydła transportowanego przez Elbeik, wyraził ubolewanie z powodu nakazu uboju zwierząt, wyjaśniając, że administracja hiszpańska odrzuciła jego wniosek o poddanie bydła badaniom w celu wykluczenia zakażenia chorobą niebieskiego języka. Gdyby udało się wykluczyć chorobę to po pierwsze potwierdzono by brak infekcji u źródła (Aragonia), a z drugiej można by zwierzęta sprzedać chętnemu kupcowi bydła z Libii.
Hiszpański resort rolnictwa utrzymuje, że podobnie jak w przypadku statku Karim Allah przyczyną problemu jest „nieudana operacja handlowa operatora, ponieważ zwierzęta opuściły Hiszpanię zdrowe i posiadały świadectwa weterynaryjne”. Podejrzewa się, że problem zarówno jednego i drugiego transportu był spowodowany biurokracją i słabą komunikacją pomiędzy administracją Hiszpanii i Turcji.
Niestety obydwa przypadki dotyczące transportu morskiego dużej liczby zwierząt pokazały, że nie zostały zachowane zasady związane z dobrostanem zwierząt.
oprac. dkol na podst. lavanguardia.com
fot. poglądowe