Podczas gdy hodowcy bydła mlecznego narzekają na niskie ceny skupu mleka, polski sektor wołowiny ma się całkiem dobrze, co nie znaczy że nie mogłoby być lepiej. Wprawdzie potencjał rozwoju ma duży, jednak czeka go też wiele wyzwań.
Jakiego produktu oczekuje dziś klient, nieco zrażony do bezimiennej wołowiny, której daleko do ideału? Dlaczego spożycie mięsa wołowego jest tak niskie, że 80% naszej produkcji trafia za granicę? Czy szukać nowych rynków zbytu, czy może starć się być mniej zależnym od eksportu i postawić na polskiego konsumenta? Na te i wiele innych pytań, starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty o przyszłości polskiej wołowiny. Podczas targów w Łodzi w hali expo spotkali się: Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, Bogusław Roguś z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, Leszek Jakielski, przedstawiciel Sokołowa S.A. oraz hodowcy – Józef Wojewódzki i Mariusz Białek.
Powalczmy o polskiego klienta
Mamy amatorów zarówno wołowiny z najwyższej półki, którzy steki z ras typowo mięsnych są gotowi zapłacić 160 zł/kg, jak i klientów na tańsze mięso z krzyżówek międzyrasowych i zwierząt użytkowanych mlecznie – zgodzili się uczestnicy debaty. Amatorzy drogich steków wiedzą czego szukają, trzeba im tylko uświadomić, że takie mięso znajdą w Polsce – podkreślał Mariusz Białek.
Na edukację konsumenta postawiła przetwórnia z Sokołowa, która ze swoimi wyrobami oferowanymi pod szyldem „Uczta Qulinarna” trafia do szerokiego grona odbiorców. Jest to produkt bardzo dobrej jakości w przyjaznej cenie.
Szerszą relację z debaty przeczytacie Państwo w kwietniowym wydaniu „top agrar” Polska.
