– Choć na razie nie dysponujemy szczegółowymi danymi, które dopiero będą spływały – patrząc na aktualną sytuację – na rynku zauważalny jest bardzo duży problem z wywozem wołowiny, który wynika z ograniczenia kanałów dystrybucji – mówi Jakub Olipra z banku Crédit Agricole.
Jak podkreśla ekonomista, polscy eksporterzy lokowali swoją wołowinę w krajach, które zostały w bardzo dużym stopniu dotknięte przez koronawirusa. Chodzi tu przede wszystkim o Włochy. Kraj ten stanowił do tej pory najważniejszych rynek zbytu polskiej wołowiny, bo trafiało tam ok. 23% całej eksportowanej z Polski wołowiny. Do tego dochodzą też Niemcy, ale i Hiszpania oraz Francja, które także w większym lub mniejszym stopniu borykają się z koronawirusem, a łącznie z Włochami odpowiadają za ok. 50% wolumenu eksportu (wg MRiRW – przyp. red.).
– Nie ma co liczyć na wzrost cen, dopóki sytuacja z koronawirusem się nie unormuje. Do normalności, do jakiej się przyzwyczailiśmy, zapewne będziemy wracać długo, bo konsumpcja wołowiny w gospodarstwach domowych nie zrekompensuje trudności eksportowych i ale także dotychczasowego popytu na ten rodzaj mięsa ze strony restauracji – prognozuje Olipra.
mj
StoryEditor
Wołowina: jesteśmy skazani na eksport
– Jesteśmy skazani na to, co się dzieje na rynkach eksportowych, a te zostały znacznie ograniczone – mówi Jakub Olipra, ekonomista z banku Crédit Agricole w rozmowie z top agrar Polska na temat rynku wołowiny.