To już kolejne spotkanie, które zaowocowało wiedzą na temat aktualnej sytuacji w polskim sektorze wołowiny, propozycjami wdrożenia dobrych praktyk rolniczych oraz zdefiniowaniem problemów hodowców bydła i poszukiwania ich rozwiązań wspólnie z rolnikami, doradcami oraz ekspertami w branży. Poprzednie spotkanie miało miejsce dokładnie rok temu, bo 6 listopada 2020 spotkaliśmy się w podobnym gronie.
Spotkanie było realizowane w ramach sieci BovINE (Beef Innovation Network Europe), której celem jest wymiana doświadczeń i rozwiązań stymulujących rozwój sektora wołowiny. Projekt BovINE jest realizowany w 10 krajach, ma służyć rolnikom w poszerzeniu wiedzy, dzieleniu się dobrymi praktykami rolniczymi oraz pomysłami na rozwój. W dyskusję są zaangażowani doradcy, rolnicy, naukowcy, eksperci i przetwórcy.
Sieć BovINe w Polsce tworzą Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego oraz Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Prelegentami podczas konferencji on-line byli Jerzy Wierzbicki z PZPBM, Marcin Gołębiewski z SGGW oraz Jacek Zarzecki z PZHiPBM
Zielony Ład wcale nie taki zły?
- Negocjacje Wspólnej Polityki Rolnej i Planu Strategicznego dla WPR trwają od kilku miesięcy. Zaczęliśmy pod koniec ubiegłego roku. Dzisiaj (4.11.2021 r.) opublikowano 3 wersję Planu Strategicznego. Różni się dosyć mocno od tej pierwszej i drugiej, którą konsultowaliśmy, a do tej również będziemy wnosili swoje uwagi – mówił Jacek Zarzecki Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Według Zarzeckiego, sektor wołowiny jest najlepiej przygotowany do wyzwań, które stawia Zielony Ład, gdyż można je twórczo wykorzystać. Niestety efektem wdrażania rozwiązań i propozycji może być ograniczenie produkcji, ale Polska ma duży potencjał aby rozwijać produkcję w kierunku jakości, wyższych standardów i zwiększenia dobrostanu, które pomogą poprawić konkurencyjność na rynku. Tylko czy pieniądze z nowej WPR zrekompensują kolejne inwestycje w gospodarstwach?
Jakie zmiany dla producentów bydła mięsnego?
4 listopada br. na stronie Ministerstwa Rolnictwa pojawiła się 3 wersja Planu Strategicznego, a w niej kilka ważnych zmian dla hodowców i producentów bydła mięsnego.
– Udało nam się przekonać byłego już ministra rolnictwa Grzegorza Pudę, że to rozwiązanie nie jest dobre. Ministerstwo wycofało się z tej propozycji – dodał.
Opasy ze wsparciem
Według prezesa PZHBiPM nastąpiły rewolucyjne zmiany w bydle opasowym, gdyż na wniosek przedstawicieli sektora wprowadzono wsparcie finansowe dla bydła opasowego.
– Do krów wsparcie pozostaje na podobnym poziomie, jakim było do te pory oraz wymogi, a więc o 20% zwiększona powierzchnia, dostęp do wybiegów i 140 dni wypasu. Chciałbym przypomnieć, że jeżeli korzystaliście z tego programu, to najwyższa pora, żeby składać wniosek do ARiMR z oświadczeniem o wypasie, gdyż został zakończony 15 października – przypomina Zarzecki.
Dobrostan opasów w PS pojawił się w dwóch wariantach. W poprzednich wersjach był to tylko jeden wariant, który dotyczył zwierząt, które przebywały w gospodarstwie od 4. do 18. miesiąca życia i można było otrzymać wsparcie w wysokości 268 zł do szt., jeśli spełniało się wymogi – zmniejszenie obsady, 20% zwiększona powierzchnia, dostęp do wybiegów lub pastwiskowanie, słoma na ściółce.
– Udało nam się przekonać ministerstwo do podziału działania na dwie grupy. Jedna to zwierzęta, które znajdują się w budynkach, przy spełnieniu wymagań; zwiększenia powierzchni o 20% przypadającej na zwierzę, bez uwięzi plus słoma. W trzeciej wersji nie jest ujęty pomysł żeby słoma nie musiała być na całej powierzchni kojca, tylko na 50% - mówi Zarzecki i podkreśla, że argumentem za tym rozwiązaniem jest, to że bydło tam gdzie pobiera paszę raczej nie leży, tylko w części legowiskowej, więc należy to zmienić.
– Druga część wariantu to dobrostan opasów. Z tego wsparcia skorzystają zwierzęta utrzymywane w budynkach z dostępem do wybiegu na co najmniej 4 godziny dziennie, ale bez określenia powierzchni wybiegu lub pastwiska. Nie sądzę żeby ktoś wypasał buhaje w wadze 800 kg, żeby sobie pobiegały – dodał Zarzecki. Nastąpiły także zmiany w kwotach wsparcia.
Wsparcie do dobrostanu opasów w budynkach z kwoty 268 zł zmniejszono do 126 zł. Jednocześnie zwiększono kwotę z 268 zł/szt. do 320 zł za dobrostan opasów w budynkach z dostępem do wybiegu lub pastwiska.
Trochę za mało
– Jest to wylanie dziecka z kąpielą, bo jeśli stawiamy na dobrostan zwierząt to 126 zł premii za rozrzedzenie to nie jest żadna premia, kompletnie się to nie kalkuluje. Rolnictwo polega na tym, żeby produkować żywność. Jeśli są oczekiwania KE czy polskiego rządu żebyśmy stawiali na dobrostan, to musi to być skalkulowane. Ta kalkulacja nijak ma się do rzeczywistości, to akademickie wyliczenia, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Na pewno będziemy zgłaszać uwagi. Mamy na to czas do 26 listopada – podkreślił Jacek Zarzecki.
Z Planu Strategicznego zniknęła premia ubojowa, miała wynosić 126 zł i być przyznawana rolnikom, którzy oddają bydło na rzeź do zakładów, które podczas uboju stosują ogłuszanie, zgodnie z systemem QMP.
– Jest to strata dodatkowych środków dla sektora, ale będziemy starać się uzyskać wyższe wsparcie dla opasów – skomentował Zarzecki.
To dobry czas, bo ceny wysokie
– Będziemy starali przekonać się pana premiera i ministra rolnictwa do tych rozwiązań, które proponujemy. Myślę, że jest to dobry czas dla sektora wołowiny, kiedy polscy producenci otrzymują więcej w zakładach od producentów niemieckich, ale jednocześnie trzeba przygotować się na czasy trudniejsze – zaznaczył i podkreślił, że nadal jako Rada Sektora Wołowiny będą się starać wdrażać założenia Strategii Polskiej Wołowiny 2020-2022. Jednym z nich jest dofinansowanie wymiany stada, wymiany buhaja rozpłodowego, a także uczestnictwa w programie obniżenia emisji gazów cieplarnianych w hodowli bydła mięsnego.
– Musimy postarać się, aby nasze działania, które przewidujemy były godziwie zrekompensowane przez resort i KE. Tydzień temu rozpoczęły się negocjacje z KE w zakresie Planu Strategicznego. Do końca roku polski rząd jest zobowiązany do przedstawienia PS i do zatwierdzenia przez KE. Plan strategiczny dla WPR będzie wchodził w życie w 2023 r. Udało nam się przekonać resort rolnictwa, aby w ramach Krajowego Planu Odbudowy 4,5 mld zł przeznaczone na przetwórstwo, było w dużej mierze przeznaczone na przetwórstwo rolników – grupy producentów i RHD. Będzie to dużo wyższe dofinansowanie, niż na obecnym poziomie 50%. Chcemy wywalczyć również wsparcie inwestycji w dobrostan, żeby każde gospodarstwo, które podejmie się tych zmian mogło skorzystać z pewnej premii modernizacyjnej i szybkiej ścieżki projektów – dodał Zarzecki.
Dobre praktyki czas wdrażać
Na temat zebranych dobrych praktyk w innych krajach, które możemy wdrożyć w polskich gospodarstwach mówił dr Marcin Gołębiewski z SGGW. Jako pierwsze trzy wymienił rozwiązania, które można wykorzystać na pastwisku – olejek z miodły kanadyjskiej do odstraszania owadów błonkoskrzydłych, stosowanie fotowoltaiki do pompowania wody ze studni w trudno dostępnych miejscach, biosensory uszne lokalizujące zwierzęta i informujące o ich stanie zdrowia, wirtualne pastuchy. Według Gołębiewskiego na uwagę zasługuje monitoring efektywności ekonomicznej, który można wdrażać w gospodarstwach różnymi metodami – poprzez doskonalenie jakości wołowiny, kontrolę przyrostów i żywienia, optymalizację rozrodu, dobry przepływ danych w łańcuchu produkcji wołowiny (pełna informacja na temat życia zwierzęcia dla konsumenta).
Z ciekawych praktyk przedstawiciel SGGW wymienił także analogi matecznych hormonów do ograniczania stresu i agresji u bydła, badanie efektywności żywieniowej poprzez stosowanie obroży mierzących przeżuwanie i pobieranie paszy, a także monitorujących karmideł, badanie temperatury żwacza, aplikacje do zarządzania hodowlą – symulacja kosztów, prognoza zysków.
To nie są rozwiązania z kosmosu, gdyż są stosowane na porządku dziennym w innych europejskich hodowlach i się doskonale sprawdzają. Według Gołębiewskiego, w Polsce jest jeszcze dużo do zrobienia, żeby było łatwiej, ale i efektywniej.
Mobilne ubojnie są potrzebne
Dr Gołębiewski dodał również, że nadal warto zawalczyć o mobilne ubojnie, gdyż znacząco zmniejsza to stres bydła i wpływa na poprawę jakości mięsa. Jerzy Wierzbicki, prezes PZPBM zaznaczył, że wielokrotnie ten temat był w ministerstwie rolnictwa przedstawiany. Okazuje się bowiem, że mobilne ubojnie zgodnie z prawem, mogłyby jedynie funkcjonować, jeżeli prowadziłyby taką działalność (usługę uboju i np. rozbioru na pastwisku) rzeźnie stacjonarne. A tym z kolei to kompletnie nie na rękę. Ponadto Inspekcja Weterynaryjna twierdzi, że bardzo trudno byłoby takie rzeźnie mobilne kontrolować.