Gdy przed kilku laty zlikwidowano kwoty mleczne mleka zaczęło przybywać i zaczął się prawie trzyletni kryzys. W dużych gospodarstwach hodowlanych sytuacja była dramatyczna bo sprzedaż poniżej kosztów produkcji powodowała ogromne straty. Dwa lata temu sytuacja poprawiła się, choć nadal brak jej stabilizacji. Z powodu pandemii ceny mleka znów spadły. Potem jednak systematycznie rosły, ale dziś dla wielu hodowców jest trudna.
Koszty produkcji w ostatnich miesiącach mocno wzrosły, przez co opłacalność jest na gorszym poziomie. Ceny mleka są stabilne, ale w takiej sytuacji rolnicy oczekują żeby wrosły. Z każdego litra w kieszeni zostaje mniej.
W hodowli bydła większość kosztów stanowi żywienie, a na tym trudno oszczędzać. Poekstrakcyjna śruta sojowa i rzepakowa mocno poszły w górę. Rolnicy starają się wykorzystywać przede wszystkim własną bazę pasz objętościowych i treściwych, ale z dodatków energetycznych i białkowych, czy premiksów trudno zrezygnować, spadnie produkcja mleka, ale również zmiana dawki paszowej może wpłynąć negatywnie na rozród i zdrowie. Te decyzje w hodowli nie są proste.
Pasze dla krów to jedno, równie ciężko jest w preparatach mlekozastępczych, bo te również drożeją. Jedyne koszty, które można ciąć to koszty pracy, zatrudniać mniej ludzi, ale to w dużych gospodarstwach jest niemożliwe.
Hodowcy mają jednak swoje pomysły, jak lepiej wykorzystywać białko paszowe i optymalizować koszty w mądry sposób. Zobacz film!
O sytuacji na rynku mówią:
Jakub Rojewski zootechnik na fermie Gołocin (dolnośląskie)
Szymon Matusiak zootechnik w Agro-Tak Zagrodno (dolnośląskie)
Mariusz Sikora prezes Kombinatu Rolnego Kietrz (opolskie)
Zdjęcia i montaż: dr Mariusz Drożdż