
Już tydzień temu wspominaliśmy o rosnącym zainteresowaniu zasiewami rzepaku w Urugwaju, a teraz w kuluarowych rozmowach dowiadujemy się, że możemy mieć do czynienia z pierwszą precedensową przesyłką rzepaku z tego kraju.
Rzepak z Ameryki Południowej podratuje bilans
Od przetwórców słyszymy, że pierwszy statek z urugwajskim rzepakiem wpłynie do polskiego portu ok. 20 marca br. i przywiezie nieco ponad 20 tys. t surowca na zaopatrzenie zakładu na północy Polski.
Taka ilość świata nie zbawi, ale da chwilę wytchnienia przetwórcy i mogą się zmienić oferty zakupu na rzepak proponowane lokalnym dostawcom. Choć ze względu na ciągłą konieczność pokrycia potrzeb innego zakładu przetwórcy te obniżki nie powinny być zbyt dotkliwe, ale mogą poskutkować ofertą na dłuższy termin dostawy.
Teraz Urugwaj, a może za chwilę Kazachstan?
Przy wyczerpujących się wolumenach rzepaku z Australii i Kanady oraz regularnie korygowanym imporcie rzepaku z Ukrainy Unia Europejska musi poszukiwać nowych dostawców. Ten pomysł z Urugwajem wydaje się mocno egzotyczny, ale w potrzebie ratowania bilansu przetwórczego trzeba poszukiwać towaru od także mniejszych dostawców.
Już za chwilę portfel eksporterów rzepaku do UE może uzupełnić Kazachstan, który chce stopniowo zmniejszać udział zbóż w uprawie na rzecz roślin oleistych. Kazachscy rolnicy zamierzają zwiększyć powierzchnię upraw rzepaku, soi i słonecznika. Według danych ekspertów rolnych Kazachstanu, całkowity udział roślin oleistych w strukturze płodozmianu w kraju może osiągnąć 30%.