Wyczerpane zapasy surowca na koniec sezonu 2020/21 i opóźniające się żniwa, to najgorszy sen przetwórców. Dlatego służby zaopatrujące koncerny przetwórcze w UE, nie oglądając się za siebie zaraz od początku lipca mocno importowały rzepak. W pierwszych czterech tygodniach nowego sezonu Unia Europejska zaimportowała już 218 tys. ton rzepaku, co jest wynikiem niemal dwukrotnie większym od podobnego okresu ubiegłego sezonu. Okazuje się jednak, że jest to pokosie właśnie kończącego się roku gospodarczego 2020/21. Ten pierwszy import nie pochodzi, jak to dotychczas bywało z Ukrainy, bo tam zwyczajnie producenci wstrzymują się ze sprzedażą a i rozwój przetwórstwa doprowadził do mniejszej chęci do wysyłki surowca. Do Europy przypłynął, zamówiony jeszcze wcześniej stary rzepak z Australii, z której to pochodziło 92% całej ściągniętej dotychczas ilości. Statki z australijskim rzepakiem wpłynęły do belgijskich, niemieckich i francuskich portów.
Zbiory rzepaku na Ukrainie nasilają się, ale gwałtowny spadek cen pod koniec poprzedniego tygodnia zahamował sprzedaż u producentów.
Ukraińscy rolnicy zebrali rzepak w ilości 675 tys. t, ...