W tym sezonie w czasie żniw, gdy rzepak na Matifie kosztował ponad 660 €/t, ceny oferowane przez przetwórców dochodziły do 3100 zł/t. Dziś niektórzy skupujący za rzepak proponują już tylko 1720 zł/t, a najmniej płacący przetwórcy oferują 1800 zł/t. Jest to tylko 55% ceny żniwnej, a co najgorsze na odbudowanie rzepakowych kursów nie ma realnej szansy.
Dobre zaopatrzenie, bazy w dół
Nic więc dziwnego, że podołowani tym faktem, rolnicy, którzy dziś sprzedając tonę rzepaku otrzymują tyle jakby sprzedali pół tony wyzbywają się swoich partii z impetem jakby chcieli pozbyć się nabrzmiałego problemu.
– Ostatnie 10 dni to była wielka walka, lawina telefonów, ciągłe pisanie umów. Codziennie kupowaliśmy tyle, ile przerabiamy w tydzień – mówi przedstawiciel przetwórcy.
Ostatnie odbicie przynosi jednak nadzieję, która zwodzi pozostałych, a przetwórcy zaczynają już zmieniać bazy służące do wyliczenia ceny polskiej na podstawie Matifu i pokazują już na coraz bardziej odległe terminy dostaw.
– Jak dziś zazieleniło się na Matifie, to ruch natychmiast przygasł. W naszych cennikach wzrostów jednak nie widać, bo poschodziliśmy troc...