Międzynarodowa Rada Zbożowa swoje wcześniejsze szacunki zbiorów pszenicy na świecie tylko w ciągu ostatniego miesiąca obniżyła o 2 mln t, a w efekcie czterech kolejnych korekt w prognozach IGC w światowym bilansie straciliśmy już 6 mln t pszenicy.
Korekty się kończą?
Według międzynarodowych ekspertów w sezonie 2024/25 światowe zbiory pszenicy mają wynieść 793 mln t. I choć planowane na ten sezon zbiory są jak na razie o 3 mln t wyższe od ubiegłorocznych, to może to nie być koniec korekt. Toczy się bowiem spora dyskusja na temat zbiorów pszenicy w Rosji. Eksperci IGC ostatnio obniżyli je o 4 mln t do 81,5 mln t, podczas gdy SovEcon podniósł swoje prognozy o 3,4 mln t do 84,1 mln t.
Jeszcze gorzej wygląda sprawa z pokryciem potrzeb, bo wyśrubowana do 805 mln t w zeszłym sezonie konsumpcja, z powodu większego zużycia pszenicy na paszę, ma w tym roku gospodarczym zmniejszyć się o 5 mln t. Takim to sposobem wykorzystanie będzie większe od produkcji aż o 7 mln t, co spowoduje skurczenie się zapasów końcowych w tej samej proporcji do 261 mln t.
Najmniejsze od pięciu sezonów zapasy nie naruszą globalnego bezpieczeństwa żywnościowego, bo przecież taki poziom gwarantuje 30% w stosunku do rocznych potrzeb, a co dzień gdzieś na świecie są jakieś żniwa, ale już ruchy cen mogą spowodować. Zwłaszcza, że ponad połowa tych zapasów przypada na Chiny (132,5 mln t), a USA, UE, Rosja i Indie gromadzą łącznie prawie 20% globalnych zapasów pszenicy. Tym samym pięć krajów lub federacji kontroluje 70% światowych zapasów pszenicy, a to już jest powód do obaw, zwłaszcza u tych, którzy zboże dokupić muszą.