Analitycy zachodzili w głowę, czemu przypisywać takie wzrosty notowań i typ padł na informacje o kurczących się zapasach pszenicy u tak dużego producenta i zarazem konsumenta pszenicy jakim są Indie.
Zapasy w Indiach na 3 tygodnie
Porównanie szacunków zbiorów pszenicy u trzech największych jej producentów w sezonie 2023/24, do wyników z lat ubiegłych nie przynosi większych zaskoczeń. Co więcej ten sezon przynosi nawet powrót do ilości ponad 110 mln t pszenicy zbieranej w Indiach. Również analiza wykorzystania pszenicy w wybranych topowych krajach nie zaskakuje.
Chiny już od kilku sezonów przyzwyczaiły, że ponad 10 mln t pszenicy więcej konsumują niż produkują i choć w tym sezonie wykorzystanie pszenicy będzie tam jeszcze większe, to na zapasach od lat tak sporych, bo bliskich zbiorom przynosi to nie wywiera istotnej presji. Także będąca drugim światowym producentem pszenicy UE dobrze radzi sobie z pokryciem bieżącego zapotrzebowania, bo nawet tegoroczne większe w stosunku do stabilnych zbiorów zużycie zaspokaja pozostałościami z poprzedniego sezonu i lekko rosnącym importem.
Tylko mocno wzięte na tapetę Indie pomimo rosnącej rok/roku o 7 mln t produkcji, a "tyko" o 4 mln t wyższej konsumpcji zaczynają swoje zapasy ograniczać do poniżej 7 mln t, do najniższego poziomu od 16 lat. Gdyby łańcuchy krajowej dystrybucji z jakiś powodów zaszwankowały to zapasów pszenicy w tym kraju wystarczy na 3 tygodnie!
Tak niski poziom zapasów wynika z kolejnego już cyklu wyższej konsumpcji od produkcji, a indyjski import pszenicy najdelikatniej rzecz ujmując wygląda marnie, bo w tabelach podsumowujących pojawiają się tam zaledwie ilości po przecinku.