Jeśli potwierdzą się kiepskie prognozy zbiorów na nadchodzący sezon, już dziś brzmią jak obietnica naturalnej regulacji rynku i mogą się wiązać z podwyżkami cen na giełdach, co za tym idzie i w eksporcie i krajowych skupach.
Strategie Grains szacuje niższe zbiory
Niższe zbiory pszenicy w 2024 r. w krajach UE prognozuje firma analityczna Strategie Grains. Według najnowszych raportów, analitycy SG zbiory pszenicy w UE na nadchodzący sezon oszacowali na 122,6 mln t, co jest co prawda ilością tylko o 100 tys. t mniejszą niż wskazywały poprzednie szacunki tej firmy, ale w porównaniu do zbiorów z 2023 r. spadek unijnych zbiorów pszenicy miękkiej wyniesie 3,2 mln t. Będziemy mieli więc do czynienia z 2,5-proc. spadkiem zbiorów z porównaniu do poprzedniego roku.
Jeszcze większe redukcje, jak wynika z analiz Strategie Grains mogą być w produkcji jęczmienia, która w bieżącym roku osiągając 53,1 mln t będzie aż o 12% niższa niż w ubiegłym roku.
Niestety tak złych, które mogą okazać się dobrymi dla rynku informacji już więcej nie mamy, bowiem kukurydzy UE ma zebrać 64 mln t, co będzie ilością o 4,6% większą od zebranej w roku 2023. Łatwo policzyć, że spadek zbiorów pszenicy zostanie praktycznie zrekompensowany wzrostami zbiorów kukurydzy, ale spadków zbiorów jęczmienia już nic nie pokryje, więc generalnie zbóż może być w sezonie 2024/25 mniej i gdyby unijny rynek ograniczył napływ towarów spoza granicy UE to sytuacja cenowa mogłaby się nieco uregulować.
Ukraińscy rolnicy wstrzymują sprzedaż
Zwłaszcza, że jak donoszą zagraniczne agencje ukraińscy rolnicy widząc tak mocny spadek cen także zaczęli się wstrzymywać ze sprzedażą. W styczniu dostawy zbóż do rumuńskiego portu Konstanca spadły o 38% w stosunku do ubiegłego roku. Dzieje się tak z dwóch powodów. W tym roku Ukraina w większym stopniu korzysta z własnych portów, ale i w trakcie zimowych miesięcy, jak podaje Reuters ukraińscy rolnicy wstrzymywali się ze sprzedażą i tranzyt przez ten rumuński port wyniósł w styczniu 2024 r. zaledwie 436 tys. t, przy 700 tys. t w styczniu 2023 r.
Inne drogi też ograniczone
Według zapewnień polskiego MRiRW obecnie nie odnotowano przypadków pozostawania w Polsce tranzytu ukraińskich produktów rolnych. O czym 20 lutego br. poinformował wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Według PAP wiceminister dodał, że w ciągu ostatnich kilku tygodni do ministerstwa wpływały zgłoszenia o rzekomym rozładunku w Polsce ukraińskich produktów, które miały przez nasz kraj przejechać tranzytem, ale żadna z tych wiadomości nie została potwierdzona.
Na torach wylądowała pszenica jadąca do Niemiec
Przy mocno nadszarpniętych już za czasów poprzednich władz, spadku zaufania do rządzących tranzyt budzi jednak wciąż spore emocje. Te emocje ostatnio wręcz eksplodowały na naszej granicy z Ukrainą, gdzie doszło do wysypania zboża ze stojących tam wagonów. Niestety efekty rozgorączkowanych głów protestujących nie zawsze są takie jakie być powinny, i nie są skierowane we właściwych kierunkach.
Tym razem ucierpiało zboże, które zgodnie z międzynarodowymi umowami miało zostać przemieszczone tranzytem do Niemiec, co podkreślił Mykoła Solski, minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy. – Ukraina zdecydowanie potępia takie formy protestu, jakie mają obecnie miejsce na granicy polsko-ukraińskiej. Kukurydza, którą polscy protestujący wyrzucili z wagonu, jechała do Niemiec. Kukurydza z Ukrainy nie jest eksportowana do Polski – powiedział minister Solski.
Do rozmów i wzajemnego zrozumienia zachęcał także prezydent Ukrainy. – Dość już Moskwy na naszych ziemiach. Nie potrzebujemy upokorzeń ukraińskich i polskich rolników. Potrzebujemy jedności – z apelem wygłoszonym po polsku zwrócił się Wołodymyr Zełenski. Apelująć o jedność i wspólne rozwiązanie problemów powiedział, to o czym wszyscy w rocznicę dwóch lat od wybuchu wojny powinniśmy pamiętać, że na naszych przygranicznych sporach korzysta putinowska Rosja.
Rolnicy nie wierzą, Czesi mają pomysł
Nasi rolnicy nie dają jednak już takim zapewnieniom wiary, bo wiele już obietnic padło z ust polityków. Pomysł na to żeby tranzyty odbywały się zgodnie z założeniami całego programu mają Czesi. Tam przedstawiciele polityków usiedli do stołu z reprezentantami Izb Rolniczych i wypracowali pewien pomysł, który ma chronić czeskich rolników przed niekontrolowanym i nielegalnym napływem zboża z Ukrainy.