Co prawda pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale żółknące liście i koszona kukurydza są w naszym kraju jednym z ważniejszych atrybutów złotej polskiej jesieni. No właśnie, ale liście na drzewach są wciąż soczyście zielone, a do nas dochodzą pierwsze informacje o rozpoczynających się lokalnie zbiorach kukurydzy. Ta nowa kukurydza, trafia na nieco rozleniwiony i co tu dużo mówić, proponujący bardzo niskie ceny rynek zbóż paszowych.
Ruch powolny i nie wszędzie regularny
W krajowych skupach obecnie panuje spokojna, lekko rozleniwiona atmosfera. Zarówno podaż, jak i handel są słabe. – Nie można powiedzieć, że nic nie przyjeżdża ale ruch jest mizerny, jeśli przyjedzie jeden transport dziennie, to jest wszystko – mówi skupujący z okolic Torunia.
Za to na Mazurach i Podkarpaciu kupujący nie narzekają. – Jakiś ruch na magazynie jest, cos tam się kupuje. Może nie ma nawałnicy dostaw ale zawsze kilka transportów przyjedzie – informuje pracownica skupu z woj. warmińsko-mazurskiego.
Skupujący obecnie przy tych niskich poziomach cenowych nie mogą liczyć na nadmierny zarobek, ale po poprzednim tragicznym sezonie nieco oddychają z ulg...