Jak zabić rynek? – już wiemy
Przepis na zabicie rynku wydaje się dość prosty. Żeby kompletnie unieruchomić handel zbożami wystarczy w odpowiedniej proporcji dodać zaledwie pięć składników.
Pierwszym na którym zdaje się bazować nasz „rynkowy pasztet” są dobre krajowe zbiory. Nie od dziś wiemy, że Polska ma potencjał produkcyjny przerastający krajowe zapotrzebowanie i 36 mln t tegoroczne zbiory zbóż, osiągnięte przecież pomimo suszy występującej w niektórych regionach kraju, wydają się tylko ten fakt potwierdzać. Zwłaszcza, gdy do ponad 27 mln t zbiorów zbóż podstawowych dodamy kukurydzę szacowaną na ponad 8 mln t.
Drugim ważnym składnikiem, bez którego „rynkowy zakalec” nie byłby tak wyjątkowo twardy jest namawianie polskich rolników do wstrzymywania się ze sprzedażą zbóż. Nie od dziś wiemy ile warte są słowa polityków, ale tym razem to nawet trudno wymyśleć nagrodę dla tych, którzy taką retorykę stosowali, mam chociaż w tym przypadku nadzieję, że nie będąc świadomi konsekwencji, jakie przy samych tylko dużych zbiorach przyniesie takie zachowanie, gdy masa towaru będzie chciała znaleźć rynkowe ujście. Temu nie podoła naw...