Nie od dziś wiemy, że w międzynarodowym otoczeniu największymi konkurentami w zbożowym eksporcie są dla Unii Europejskiej Rosja i Ukraina. Obecnie UE powoli zaczyna odrabiać straty w tempie eksportu pszenicy. Kto jednak na przepychankach najbardziej korzysta? Jak wygląda sytuacja w krajowych skupach?
Rosnące szacunki zbiorów pszenicy w Rosji
Przez lata zbiory pszenicy w Rosji utrzymywały się na poziomie 70–75 mln t, tylko w szczególnie plennym sezonie 2020/21 wyniosły one 85 mln t. Wyraźnie jednak w ostatnich dwóch sezonach widać już mocny efekt rosnącego zużycia nawozów, bo w poprzednim sezonie zbiory przekroczyły granicę 90 mln t i na takim utrzymują się także w tym sezonie.
28 lutego br. Rosstat zaktualizował dane dotyczące zbiorów zbóż w Rosji. Według tych danych w 2023 roku zbiory pszenicy wyniosły 92,8 mln ton. Przypomnijmy, że jest to o 1,8 mln t więcej niż w swoim ostatnim, lutowym raporcie szacowali eksperci USDA. To samo amerykańskie źródło podaje, że eksport pszenicy z Rosji w tym sezonie wyniesie 51 mln t, czy i w tym zakresie za chwilę również czekają nas wzrosty ilości?
Być może, bo USDA rosyjskie zapasy pszenicy na starcie tego sezonu szacowała na 14,64 mln t., a według krajowych źródeł informacji Rosja weszła w nowy sezon ze zdecydowanie większymi zapasami pszenicy, które wynosiły 25 mln t pszenicy i było to prawie 10 mln t więcej niż przed rokiem. Rosja już teraz zawłaszczyła dla siebie prawie 25% eksportowego rynku pszenicy na świecie i trudno się jej będzie oprzeć.
Ostatnio skutecznie wypiera z Algierii standardowego dostawcę pszenicy do tego kraju Francję. Na ostatnim przetargu Algieria potwierdziła zakup 870 tys. t pszenicy w cenie 228 USD, co oznacza ok. 211 €/t, co z kolei można porównać z ekwiwalentem 180 €/t pszenicy w porcie. To z takimi ofertami przychodzi obecnie europejskiej pszenicy rywalizować.
Ukraina jednak dalej walczy na Morzu Czarnym
Walkę o rynki jednak nadal toczy Ukraina, którą własna armia mocno wspiera dbając o utworzony z trudem korytarz czarnomorski. Od początku wojny ukraińskie wojska uszkodziły już 15 rosyjskich statków. Taka aktywna obrona szlaków handlowych pozwala Ukrainie realizować plan eksportowy, pomimo blokad szklaków naziemnych.
– Dziś ponad 90% całego eksportu produktów rolnych przechodzi przez porty Wielkiej Odessy i porty naddunajskie. 42 kraje otrzymały łącznie prawie 28 mln ton ładunków, z czego 19 mln t to zboża i rośliny oleiste – przekazał na swoim profilu na Facebooku Oleksandr Kubrakow, wicepremier ds. odbudowy Ukrainy oraz minister rozwoju wspólnotowego, terytoriów i infrastruktury. Poinformował także, że w kolejce do portów w Odessie, Czarnomorsku i Piwdennym oczekuje obecnie 113 statków, które mają odebrać ok. 3 mln t towaru.
Do 6 marca od początku roku 2023/24 Ukraina wyeksportowała 30,4 mln ton zbóż i roślin strączkowych, z czego pszenica stanowiła 12,1 mln t (+ 0,7 mln t r/r), a kukurydza 16,5 (– 2,7 mln t r/r).W lutym Ukraina wyeksportowała ponad 2,5 mln t pszenicy co okazało się największym miesięcznym eksportem od października 2021 roku.
Okazuje się, że w tym miesiącu czołowymi importerami ukraińskiej pszenicy była Hiszpania, która sprowadziła 707,7 tys. t, Egipt z 281,4 tys. t i Pakistan z 256,2 tys. t. APK-Inform prognozuje, że eksport pszenicy w roku 2023/24 wyniesie 14,3 mln t, a więc przewidywany eksport został już zrealizowany w prawie 85 %.
Nie Polska jest celem eksportowym
W nawiązaniu do wciąż podsycanych antyukraińskich nastrojów wśród naszych rolników, dających się sprowokować przez nie mogących się pogodzić z wyborczą porażką polityków i ich związkowych popleczników, wiceminister gospodarki Ukrainy oświadczył, w swojej wypowiedzi do Financial Times, że Ukraina jest gotowa zaakceptować ograniczenia w handlu produktami rolnymi z UE, aby załagodzić spór polityczny z Polską, ale wzywa też UE do wprowadzenia zakazu importu rosyjskiego zboża.
Zwrócił także uwagę na w sumie podobnie działający mechanizm na który zwracali uwagę nasi rolnicy, że UE powinna również zakazać eksportu rosyjskich produktów rolnych, które trafiają do Unii Europejskiej przez Białoruś i kraje bałtyckie.
– Jeśli chodzi o pszenicę, to nie Ukraina stwarza problemy polskim rolnikom, ale Rosja – stwierdził wiceminister Kaczka i dodał że Ukraina popiera nowe rozwiązania zaproponowane przez Komisję Europejską dotyczące wprowadzenia od czerwca ograniczeń w imporcie jaj, drobiu i cukru do UE.
Ukraina zgodziła się na przekierowanie eksportu kukurydzy do Włoch i Hiszpanii przez Morze Czarne zamiast transportu drogowego przez sąsiednie kraje, aby zmniejszyć napięcia.
Po co Unii import!
W tym eksporcie ukraińskiej kukurydzy na południe UE jest chyba sedno, bo Unia zaimportowała obecnie wszystkich zbóż spoza swojego obszaru już ponad 21 mln t, w tym 8 mln t pszenicy i jej wyrobów oraz 11,5 mln t kukurydzy. Gdyby tylko na jeden sezon, lub część zamknąć europejskie porty dla zbóż importowanych spoza Unii, to nagle problem nadprodukcji i zapasów byłby zniknął, a i ceny by od razu wzrosły. To przecież jesteśmy w stanie załatwić tylko jedną decyzją Parlamentu Europejskiego.