Na razie oczekując na dopłaty, lub choćby więcej konkretów związanych z drugą transzą, do tak już osławionych 1400 zł/t, rolnicy wstrzymują się, już po raz kolejny ze sprzedażą, a czas leci nieubłaganie. A przecież z każdym dniem tego czasu ubywa, żeby opróżnić magazyny przed nowymi zbiorami. Starczy już przyglądania się przepychankom na politycznym ringu. Trzeba odesłać polityków do narożników, żeby nieco ochłonęli i wreszcie zająć się nie debatami, a najzwyczajniej w świecie zwykłym handlem, bo zboża same do skupujących sobie nie pójdą.
Ale zrobił się bałagan
Politycy obiecując, nawet nie zdają sobie nawet sprawy z tego jakie fakty ich słów rzuconych czasem nieroztropnie, albo zwyczajnie bez właściwej dla tego rynku wiedzy, wprowadzają zamieszanie. – Słysząc o tych nowych dopłatach, nawet ci co już się umawiali na dostawy odwołują przyjazd ze swoim zbożem– mówi magazynier w punkcie skupu w Polsce centralnej. Takie zachowanie wu niektórych skupujących powoduje wstrzymywanie się z podwyżkami.
– Może rzeczywiście mam teraz ceny o parędziesiąt złotych za niskie, ale co to da jak podniosę. Wszyscy mówią, że nic d...