Im później rynek się udrożni, tym efekty mogą być jeszcze gorsze. Już teraz eksporterzy przesuwają terminy dostaw, za chwilę już tylko parę miesięcy będzie dzielić nas do nowych zbiorów. Nic gorszego na przednówku od zapchanych portów, zasypanych przetwórców i pełnych silosów u rolników.
Dopłaty się dołożyły
A tu mieliśmy kolejne zatrzymanie, spowodowane oczekiwaniem na konkrety związane z dopłatami. Dodatkowo niezbyt dobra komunikacja i opóźnione opublikowanie rozporządzenia określającego zasady udzielania dopłat niepotrzebnie powodowały dodatkowe napięcia.
O samych dopłatach wystarczy powiedzieć, że są „skomplikowane”. Gdyby pomysł dopłat był uzależniony tylko od sprzedanej tony, uwzględniając regionalne zróżnicowanie i ramy czasowe, to byłby najbardziej sprawiedliwy. Kiedy do tego zaczęto dodawać hektary i ograniczać pomoc do 50 ha, już wyraźnie widać, że jest to projekt polityczny obliczony na wyciszenie protestów, a nie dobrze zaplanowana i sprawiedliwa, a przede wszystkim proporcjonalna do poniesionych strat pomoc rządowa.
Faktura najdroższym towarem
No tak, czy siak rolnicy którzy wreszcie zaczynają sprzeda...