Wisząca nad naszym rynkiem groźba odessania przez eksport wielu tysięcy ton zbóż w krótkim czasie jest wciąż realna. Co więcej, to się już dzieje, bo ruch w portach się bardzo ożywił. Na polski rynek zbożowy wpływać mogą także transfery zboża z Ukrainy, a w nadchodzącym sezonie, uzasadnione obawy o większą produkcję upraw późnego siewu.
Rzeczywiście transporty zboża z Ukrainy wjeżdżają do Polski. Jednak zasadniczo dotyczy to raczej kukurydzy. W ciągu tygodnia wjechało nawet kilkanaście tysięcy ton.
Natomiast sprzedaż zbóż konsumpcyjnych z Ukrainy jest obecnie mocno ograniczona. Taki ewentualny eksport podlega ścisłemu limitowaniu, a procedury, nawet dla parających się od lat międzynarodowym handlem są bardzo skomplikowane i niejasne. Trzeba sobie zdać jednak sprawę z tego, że eksporterzy, którzy mają, a może raczej mieli, swoje firmy w Ukrainie, mają tam kupione i zmagazynowane zboża i będą je chcieli za wszelką cenę jakąś drogą wydostać.
Trudność stanowią jednak niedrożne częściowo węzły komunikacyjne, zarówno kolejowe, jak i główne szklaki drogowe, bo pozrywane są niektóre mosty, a i o chętnych do takiej eskapady fi...