W tym tygodniu ceny pszenicy na Matifie pospadały. Marcowe notowania na czwartkowym zamknięciu wynosiły 224,75 euro/t, a z realizacją na maj pszenica na paryskiej giełdzie kosztowała 218,75 euro/t. Na ceny proponowane w eksporcie spory wpływ ma złotówka, która w stosunku do poprzedniego tygodnia umocniła się aż o 5 groszy w stosunku do euro. Za jedno euro płacimy dziś 4,59 złotego.
Komisja Europejska podwyższyła swoje prognozy dotyczące eksportu pszenicy z UE na sezon 2020/21 o dwa miliony ton do 26 milionów ton. Europa może skorzystać na rosyjskich cłach i słabnącym eksporcie zbóż z Ukrainy.
Od początku sezonu 2020/21 do końca stycznia Ukraina wyeksportowała 28,78 mln ton zbóż, prawie o 7,8 mln t mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego sezonu.
– Szczerze mówiąc, nasi klienci nie mają zbyt wiele zapasów, ponieważ wszyscy je ograniczali lub szli ramię w ramię z podażą i popytem – uzasadnił swoją wypowiedź szef jednego ze światowych liderów przetwórstwa i handlu międzynarodowego.
W Polsce eksport w miesiącach zimowych nieco przyhamował, w grudniu wypłynęło ok 250 tys. t, a wyniki za styczeń jeszcze nie są jeszcze znane, ale spodziewane ilości pszenicy wynoszą ok. 300 tys. ton. Obecnie eksporterzy w naszych portach za pszenicę proponują 990 zł/t. W kraju tylko nieliczni, ci najwięcej dotychczas płacący obniżyli ceny. Generalnie cena pszenicy konsumpcyjnej pozostaje bez zmian, bo korektom tych najkorzystniejszych cen, towarzyszą dalsze podwyżki u tych słabiej płacących.
Wyrównują się także ceny w całej rozciągłości kraju. Pszenica kosztuje średnio w skupie 900 zł/t i takie ceny możemy otrzymać zarówno na południowym wschodzie, jak i na północy Polski. Najkorzystniejsze, wychodzące ponad 900 zł/t propozycje mają firmy silnie nastawione na eksport i młynarze. Niektórzy z nich twierdzą, że stali dostawcy lokalni mający partie do 500 ton pszenicy, posprzedawali swój towar na początku cenowego boomu. Pozostali tylko, mniejsi rolnicy i najbardziej wytrwali wielcy gracze.
Na krajowym rynku daje się odczuć większe zainteresowanie firm paszowych, zarówno tych związanych z mieszankami dla trzody chlewnej, jak i firm paszowych z mocno zintegrowaną produkcją drobiu. W związku z tym, zboża paszowe idą do góry. Prawdziwej pszenicy paszowej jest już niewiele i ona utrzymuje swoją cenę, punkty skupu dalej płacą 820–920 zł/t
Żyto wciąż drożeje, tym razem średnio o 5 zł/t, ale powoduje to jeszcze większy rozjazd cen w różnych skupach. Najczęściej proponowane stawki wynoszą 600–700 zł/t, przy czym te wyższe poziomy proponują młynarze. W portach żyto jest kupowane drożej niż przed tygodniem, eksporterzy wystawiają 725–730 zł/t.
Wciąż niepewni swego losu hodowcy trzody chlewnej informują o powrocie do większych nastawień tuczników. Rosnący popyt, zarówno na paszę, jak i w eksporcie, od razu powoduje kolejny wzrost cen jęczmienia. Tym razem jęczmień drożeje średnio o 5 zł/t. Najczęstsze oferty skupu jęczmienia zamykają się w ramach 670–760 zł/t.
Z pszenżytem jest podobnie, już nie tylko hodowcy i przetwórcy w naszym kraju traktują je jako substytut droższej pszenicy, bo i w eksporcie zyskuje ono coraz większe uznanie. W kraju ceny podskoczyły o ok. 5 zł/t i najczęściej za pszenżyto płaci się 680–770 zł/t. W portach ceny oferowane za pszenżyto są nieznacznie niższe niż przed tygodniem, wynoszą 835–845 zł/t.
Zaczyna się ruch w kukurydzy. Wytwórcy pasz dla drobiu przestali już wyczekiwać na niższe ceny, ponieważ najzwyczajniej w świecie, silny eksport podbiera im towar. Spore partie posprzedawano za 880 zł/t z odbiorem z gospodarstw. W krajowym skupie, wciąż płaci się za kukurydzę najczęściej 750–860 zł, ale zdecydowanie więcej jest zapytań o towar. Eksporterzy w portach płacą nieznacznie mniej niż przed tygodniem 915–925 zł/t, ale jest to efekt silniejszej złotówki, bowiem kukurydza na Matifie dalej utrzymuje się na poziomie ok. 217 euro/t.
Owies, zależnie od gęstości skupowany jest po 560–650 zł/t.
Juliusz Urban Fot. Sierszeńska