– Niezatrzymanie tego procesu prowadzi do hipotermii, którą notuje się przy ciepłocie ciała na poziomie 34C i może kończyć się padnięciem zwierząt. Dziś problem potęguje się w związku z coraz większą plennością loch i liczniejszymi miotami, w których prosięta są mniejsze i charakteryzują się cieńszą okrywą tłuszczową – mówił podczas seminarium "Doskonalenie produkcji świń w dobie ASF" Andrzej Komornicki, szef firmy Hodowca.
Jak zatem dogrzać prosięta? Dziś najczęściej wybieranymi rozwiązaniami są lampy na podczerwień oraz elektryczne maty grzewcze, które wypierają z rynku panele zasilane c.o. To pierwsze rozwiązanie ma dwie główne zalety - jest tanie i łatwe w montażu. Niestety wad jest więcej, m.in.: niska wydajność energetyczna, wysoki koszt eksploatacji, słabe rozprowadzenie ciepła i zbyt mała powierzchnia grzania oraz ograniczone regulacja w zakresie 50%-100%.
Zdaniem Komornickiego, inną i zdecydowanie lepszą możliwością jest instalacja mat grzewczych, które znacznie lepiej rozprowadzają ciepło, odznaczają się wysoką wydajnością energetyczną, długą żywotnością oraz łatwą i szeroką regulacją tmeperatury. Tymniemniej są to urządzenia znacznie droższe - około 400 zł na matę i trudniejsze w instalac - ich ciężar to około 30 kg.
– Porównując pobór energii pomiędzy lampami na podczerwień i nierdzewnymi matami elektrycznymi, a także komfort prosiąt, stałość temperatury i oszczędności, to różnica jest ogromna. Promienniki zużywają około 2,5 raza więcej energii elektrycznej niż maty grzewcze – wskazywał Komornicki.
Andrzej Komornicki, hodowca
pj-t