Zebrani na sejmowej komisji rolnictwa producenci wskazują na problemy, które napotykają, gdy chcą rozbudować swoje gospodarstwa i powiększać stada, by osiągnąć lepszą rentowność.
- Mamy utrudnienia, bo jesteśmy w mniejszości. Dziś inwestor - najczęściej mieszkaniec miasta kupuje działkę na wsi w obrębie gospodarstw rolnych. I ten nowy obywatel wsi blokuje nam inwestycje, bo te zaczynają wpływać na jego działkę. Mamy związane ręce. W mojej wsi pozostało 100 rolników, a mieszkańców jest ponad 4 tys., którym produkcja śmierdzi – mówił Jacek Miksa, hodowca trzody chlewnej. Jego zdaniem konieczna jest tzw. dyrektywa zagrodowa, która wyznaczy miejsca, gdzie powinny znajdować się obiekty inwentarskie, a gdzie domy jednorodzinne.
Zdaniem przedstawicieli ministerstwa infrastruktury prace nad takim rozdzieleniem trwają i będą miały odbicie w przygotowywanym Kodeksie Urbanistyczo-Budowlanym, który m.in. przewiduje, że studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego będzie wiążące i będzie przewidywało podział strefy zabudowy siedliskowej i intensywnej produkcji rolnej, w której domów jednorodzinnych nie będzie można budować.
Inny pomysł na rozwiązanie konfliktów między rolnikami a mieszkańcami niezwiązanymi z produkcją zwierzęcą to powiązanie odległości powstawania chlewni od obsady DJP.
- Jeśli chlewnia będzie miała obsadę 50 DJP; niech powstanie 50 m od wsi, jeśli będzie miała 100 DJP, to niech wymagania odległości od siedlisk wyniosą 100 m. Potrzebny jest prosty kalkulator, który zobowiąże wójtów do jednakowej interpretacji przepisów - wskazywał Narcyz Perz z Wielkopolskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej. Przed nami jeszcze kolejne pomysły na rozwiązanie problemów z budową. Dyskusja trwa.
pj-t
Transmisję posiedzenia Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi można obejrzeć TUTAJ.
