– Walka o chlewnię trwa już ponad 36 miesięcy. Wydaliśmy w tym czasie ponad 30 tysięcy złotych, a końca sprawy nie widać – żali się Andrzej Witkowski, który wraz z żoną Joanną planuje wybudowanie tuczarni mieszczącej 1490 świń – 208,6 DJP. Rolnicy chcą produkować w niej świnie w oparciu na kontraktacji.
Małżeństwo zaplanowało, że chlewnia stanie na ich działce, zlokalizowanej ok. 2 km od zwartej zabudowy wsi, za niewielkim laskiem. Budynek na niespełna 1500 tuczników o wymiarach 90 m × 16 m miałby zostać wyposażony w grawitacyjną wentylację kurtynową. Pod całą chlewnią o łącznej powierzchni 1440 m2 ma zostać wybudowany zbiornik na gnojowicę o głębokości 1,40 m. Ma on zagwarantować przetrzymywanie gnojowicy przez 6 miesięcy. Przy chlewni mają stanąć 2 silosy na paszę, o pojemności 25 ton każdy oraz zbiornik na płyny bytowe o pojemności 10 m3.
– Sprawa jest przeciągana przez miejscową administrację. Nasza chlewnia od ponad roku powinna produkować i zarabiać – zauważa Witkowska. – Mamy trójkę dzieci, wszystkie lubią pracę przy zwierzętach. Mamy dla kogo rozwijać gospodarstwo – dodaje rolniczka.
Co stoi na przeszkodzie?
Małżeństwo zgodnie twierdzi, że przeszkodą na drodze do budowy jest wójt gminy Pszczew oraz sąsiad mieszkający blisko (580 m) miejsca, gdzie miałaby stanąć chlewnia.
StoryEditor
Spór o tuczarnię w woj. lubuskim
Gdzie budować chlewnie, jeżeli nie na wsiach? Takie pytanie zadają sobie wszyscy, którzy napotykają sprzeciw społeczny. Podobny problem ma małżeństwo z miejscowości Stoki w woj. lubuskim.