
Belarusy bez homologacji zostaną uratowane przez nowe przepisy
Tysiącom rolników, którzy kupili ciągniki marki Belarus po 2016 roku groziła utrata tych maszyn. Choć były fabrycznie nowe, to nie spełniały warunków technicznych wymaganych w UE dotyczących emisji spalin. Mimo to były rejestrowane. Zdaniem prokuratury niezgodnie z prawem, bo nie posiadały europejskiej homologacji.
Zobacz też: Rolnicy walczą o dalsze użytkowanie Belarusów. Grozi im złomowanie bez odszkodowania?!
Rolnicy nie będą musieli ich jednak złomować. Ministerstwo infrastruktury przygotowuje abolicję, na mocy której stan zastany wobec ciągników sprowadzonych do Polski spoza UE i zarejestrowanych w Polsce bez dokumentów homologacyjnych, będzie utrzymany i nie wpłynie negatywnie na rolników użytkujących te traktory.
Rolnik musi złożyć odwołanie do SKO, by zachować swój traktor
Ale rolnicy, którzy otrzymali decyzję o wyrejestrowaniu ciągników MTZ Belarus nie mogą czekać z założonymi rękoma na nowe przepisy. Powinni składać odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie otrzymanej decyzji, bo przepisy abolicyjne wejdą w życie dopiero za kilka miesięcy. W świetle obowiązujących przepisów, ministerstwo infrastruktury nie posiada uprawnień pozwalających na wstrzymanie toczących się przed Samorządowymi Kolegiami Odwoławczymi postępowań dotyczących unieważniania rejestracji pojazdów spoza UE, czy też tymczasowego zawieszenia wydawania decyzji w tych sprawach.
- Rolnicy, którzy otrzymali decyzję o wyrejestrowaniu ciągników MTZ Belarus powinni składać odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie otrzymanej decyzji. Obecnie są opracowywane procedury abolicyjne, aby zapobiec wdrażanym działaniom wyrejestrowania tych ciągników – przypomina prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Gustaw Jędrejek.
Dlaczego bez odwołania nie ma pewności co do rejestracji Belarusów?
Do składanie odwołań zachęcała też podczas posiedzenia komisji sejmowej Olga Tworek z departamentu transportu drogowego w ministerstwie infrastruktury.
– Mamy rozstrzygnięcie NSA, które idzie w kierunku takim, że rzeczywiście jest kolizja pomiędzy prawem unijnym a krajowym, natomiast nie rozstrzygnął, czy jest to naruszenie rażące. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy SKO w Koszalinie stwierdził, że nie ma przesłanek do unieważnienia decyzji [o rejestracji – przyp. red.], natomiast SKO w Białymstoku dalej rozstrzyga w inny sposób, stwierdzając te nieważności. Żeby nie zostawiać stanu otwartego, konieczne jest odwołanie do sądu – mówiła Olga Tworek.
Źródło: tygodnik-rolniczy.pl