W tym roku odbyła się już 10 edycja Kramp Race. Poprzednie edycje wyścigów traktorów nosiły nazwę Grene Race. Organizatorem zawodów jest Stowarzyszenie Rozwoju Sołectwa Wielowieś oraz Grene i Kramp. Marka Kramp była także sponsorem tytularnym tegorocznego wydarzenia.
Zawodnicy rywalizowali w dwóch konkurencjach: slalom równoległy i wyścig na ¼ mili. Startowali w kilku konkurencjach:
• Kobiety na traktory
• Traktory Retro
• Ursus C-45
• Ursus C-330
• Ciągniki o mocy do 80 KM
• Ciągniki o mocy powyżej 80 KM.
W każdej z kategorii była zacięta rywalizacja, decydujący był czas przejazdu. Moim zdaniem najbardziej widowiskowa kategoria to wyścigi Ursusów C-330 popularnych i tzw. ciapków. Zawodnicy obierali różne taktyki przejazdu. Ci, którzy postanowili pokonać przejazd slalomem z jak największą prędkością niejednokrotnie musieli zbierać po wyścigu zawartość skrzynek narzędziowych.
Atmosfera nie do pobicia
Zapach spalin i czarny dym wydostający się z tłumików pędzących traktorów to niezapomniana atmosfera zawodów. Niektórzy rolnicy specjalnie na zwody przygotowali swoje ciągniki, które na co dzień pracują w ich gospodarstwach. – Moja trzydziestaka ma turbo, montowałem je specjalnie przed wyścigami, zacząłem szykować ciągnik w czwartek przed wyścigiem – mówi Mariusz Mierzwicki z Wielowsi k. Gniewkowa w woj. kujawsko-pomoirskim. Turbosprężarka pochodzi od dostawczego ciągnika Renault Master, ciśnienie doładowania przy pełnym obciążeniu wynosi 0,6 bara. – Turbo sprawdziło się na wyścigu, bez niego na pewno pojechałbym wolniej – mówi podekscytowany startem rolnik.
Mariusz Mierzwicki
Mariusz Mierzwicki
- Zawaliłem start i nie jestem zadowolony z wyniku, przed startem zbyt długo trzymałem ciągnik na sprzęgle przypaliłem tarcz, i start nie był spóźniony – mówi Mariusz Mierzwicki. Chociaż na wyścigu rolnik odrobił straty, to na torze ominął jeden snopek słomy i w efekcie otrzymał 5 sek. karnych.
Trzydziestaka to pierwszy ciągnik w gospodarstwie rodziny Mierzwiskich, ma przedni napęd, most pochodzi od włoskiego kombajnu do zbioru pomidorów, napęd przednich kół ma wyprzedzenie 2%, jest tutaj zamontowana przystawka przedniego napędu z Deutz-Fahr, skok zębów pasował, z przodu są koła 17,5 cala. Ciągnik ma także wspomaganie kierownicy z 2 siłownikami. Trzydziesta na co dzień współpracuje z mocnym ładowaczem czołowym, może unieść nawet ponad 1,5 tony, ale z tyłu musi być obciążnik. Pompa wzmacniana dedykowana do C-330, podnośnik ma 2 siłowniki wspomagające udźwig.
Mierzwicki przywiózł na zawody w sumie 4 ciągniki. Oprócz zmodyfikowanej trzydziestki na starcie stanęły także 2 szt. Ursusów C-360 3 P. – Jeden z nich to mój rocznik – śmieje się rolnik. Oba Ursusy mają również zamontowany przedni napęd. Mierzwicki podchodzi do wyścigów z pełnym zaangażowaniem. Na czas wyścigu na głowę zakłada kask, tzw. skorupkę, którą używali przed laty wszyscy posiadacze motocykli WSK. W ostatniej kategorii powyżej 80 KM Mierzwicki startował Zetorem 8145, który przed laty zyskał także turbodoładowanie.
W kategorii Retro i C-330
- Dziś w zawodach startuje Ursusem C-325 roku 1959, to pierwsze wydanie tego modelu, ciągnik jest w pełnym oryginale, gromadzenie oryginalnych części zajęło nam 2 lata – informuje Paweł Nowak z miejscowości Goraniec w Wielkopolsce. Nowak bierze udział w zawodach po raz trzeci. - Ciągnik został odrestaurowany w 2015 roku, miałem jechać nim z żoną z kościoła na salę weselną w dniu ślubu, ale trwało by to zbyt długo. Ciągnik jest moim prezentem ślubnym dla żony, zaszczepiłem w niej pasję do starych ciągników – informuje Nowak, którego twarz po wyścigu była zabrudzona cętkami sadzy i wody z poziomo ułożonego tłumika w zabytkowym C-325.
Paweł Nowak
Paweł Nowak
Paweł Nowak przyjechał do Wielowsi razem z ojcem Mariuszem, który przywiózł na zwody zabytkowy ciągnik Lanz Buldog 35, to bardzo rzadki model wyprodukowany w 1938 roku. – W kolekcji mam kilka zabytkowych ciągników, ale syn ma także własne ciągniki – mówi rolnik. Lanz staruje w kategorii Ursus C-45 i Retro. – Biorę udział w wyścigach dla zabawy, te wyścigi są przede wszystkim dla publiczności, pojadę tak aby nie zaszkodzić własnemu zdrowiu i kondycji mojego Lanza – mówi Nowak. Rolnik zaznacza, że z dużą radością bierze udział w wyścigach, bo pandemia wstrzymała takie imprezy w ub.r. – Od wszelkich nałogów można się wyleczyć, ale z miłości do starych traktorów nigdy. To jest nieuleczalna choroba – kończy Nowak.
Mariusz Nowak
Legendarna czterdziestka
„Łogiń z rury, przód do góry” – taki napis widniał na masce Ursusa C-4011 z roku 1968, którego właścicielem jest Arkadiusz Zając z Helenowa w woj. kujawsko-pomorskim. Ciągnik startował w kategorii Retro.
Arkadiusz Zając
Arkadiusz Zając
Rolnik przyjechał „czterdziestką” na zawody na kołach, miał do pokonania tylko 4 km. – W czasie przejazdu miałem awarię, zerwał się pasek napędu wentylatora, na szczęście miałem zapasowy w domu – mówi rolnik.
Rolnik kupił starego Ursusa przed dwoma laty, w stanie jak to określił agonalnym. Tylko silnik był na chodzie, wszystkie inne podzespoły wymagały gruntownego remontu. – Jeszcze w sobotę musiałem wykonać kilka ostatnich czynności, aby ciągnik był gotowy do startu – mówi rolnik.
Startująca w wyścigach czterdziestka to pierwszy z zabytkowych ciągników w zagrodzie rolnika. Jest jeszcze jeden Ursus C-4011, w planach jest zakup i renowacja Ursusa C-325, może C-328.
Nie zabrakło także nowych, współczesnych ciągników. Jednym z nich był Deutz-Fahr Agrotron K610 2011 roku. – Startuje w każdej edycji zawodów, po raz pierwszy przyjechałem chyba przed 5- 6 laty, zaraz po tym jak zdałem prawo jazdy – mówi Łukasz Olszewski z miejscowości Gorzany w woj. kujawsko-pomorskim. - Jest fajna zabawa i atmosfera, jadę jako ostatni w kat. powyżej 80 KM – informuje rolnik.
Łukasz Olszewski
Łukasz Olszewski
Kosiarka do trawy na sportowo
Nietypowym pojazdem na wyścigach w Wielowsi była kosiarka do trawy marki Murray. Prowadził ją 12-letni Maksymilian Łokaj z Łabiszyna w woj. kujawsko-pomorskim. – Przerobiłem kosiarkę na pojazd sportowy wspólnie z tatą – mówi Maksymilian. Małoletniemu w czasie wyścigów towarzyszył cały czas u boku tata Wojciech Łokaj. – Kosiarka została przede wszystkim obniżona o 12 cm na zawieszaniu, z tyłu cała przekładnia napędowa znajduje się teraz nad ramą – mówi tata Wojciech. Kosiarka ma także czterokrotnie zwiększone przełożenie, wszystko po to aby można było rozwijać większą prędkość. Reszta to kosmetyczne zmiany, w oczy najbardziej rzuca się w oczy zmieniający się w promieniach słonecznych odcień lakieru. – Nie mamy gospodarstwa, kosiarka i dzisiejsze wyścigi to nasze hobby – mówi tata Wojciech.
Maksymilian Łokaj z tatą Wojciechem
Jak widzicie Kramp Race to nie tylko sposób na oryginalne spędzenie niedzieli, ale przede wszystkim miejsce spotkań rolników i pasjonatów, dla których ciągniki są ich całym życiem. Organizatorom wydarzenia gratuluje pomysłu na oryginalną imprezę i życzę kolejnych udanych edycji wyścigów w Wielowsi.