Ten swoisty paradoks trudno logicznie wyjaśnić. Co rusz widzimy świeże dane o pogłowiu trzody w Polsce. Poza nielicznymi wyjątkami od kilku lat wskazują na sukcesywny spadek liczby świń w kraju. Co więcej, maleje liczebność loch, a więc kurczy się hodowla i produkcja wieprzowiny w cyklu zamkniętym. Zastępuje ją import warchlaków, które po kilkudziesięciu dniach przebywania w polskich chlewniach w majestacie prawa są uznawane za polską wieprzowinę. Widać tutaj próbę zaklinania rzeczywistości. Producenci słyszą, że nasz rynek jest zależny od wahań na rynku zachodnioeuropejskim. Nikt nie chce wskazać, dlaczego wszystko się odbywa za zdecydowanie niższe ceny.
Rezygnują z loch: Spoglądając na cenniki skupujących oraz na dane GUS o pogłowiu trzody, nie widać kompletnie związku między nimi. Ceny skupu i liczebność pogłowia są w Polsce najniższe od wielu lat – 3 zł/kg żywca w końcówce roku, czy średnia cena z ubiegłego roku na poziomie ok. 4 zł to ciągle 20% mniej niż otrzymują niemieccy rolnicy.
Według ostatnich danych GUS pogłowie trzody chlewnej w kraju wyniosło 11,64 mln szt. Było zatem o 0,7% (84 tys. szt.) niższe niż przed rokiem. Nie jest to skokowy spadek, bardziej niepokoją zmiany w strukturze stad. Mamy o 6,7% mniej loch niż przed rokiem (o 62 tys. szt.), o 3% zmniejszyła się liczba prosiąt (o 97 tys. szt.) oraz o 1,5% mniej warchlaków. Wskazuje to na kolejne spadki pogłowia w najbliższych miesiącach. Co ciekawe, przy tym spadku GUS odnotował wzrost liczby tuczników o 3%. Można to łatwo wytłumaczyć. Do Polski szerokim strumieniem płyną warchlaki i tuczniki z Niemiec i Danii. W pierwszych dwóch miesiącach ubiegłego roku do kraju sprowadzono 760 tys. szt. warchlaków. Dane te nie są tajne, a jednak nie są na bieżąco podawane do publicznej wiadomości. jb
Więcej przeczytasz w najnowszym, styczniowym wydaniu "top agrar Polska" od str. 28.
Nie masz jeszcze prenumeraty? Możesz ja zamówić korzystając z tego FORMULARZA.