Dla czołowych wydobywców ropy na świecie, czyli Arabii Saudyjskiej (12,1% udziału w światowej produkcji), Rosji (11,6%), USA (10,4%), Chin (5%), Iranu (4,9%) i Kanady (4,3%) taki scenariusz oznaczać będzie katastrofę ekonomiczną. Już obecne ceny ropy na światowych rynkach powodują między tymi państwami grę na przetrwanie. Arabia Saudyjska, mimo niskich cen, nie zdecydowała się na zmniejszenie wydobycia ropy (obecnie 10,3 mln baryłek dziennie) licząc na potknięcia USA i Rosji, które mają wyższe koszty wydobycia i produkcji. O ile trwający od kilku dni konflikt Arabii Saudyjskiej z Iranem (oba kraje są członkami OPEC) nie doprowadzi do znaczących zmian w polityce gospodarczej obu tych państw, to Arabia Saudyjska może taką wojnę na wykończenie energetycznych rywali wygrać. Rosyjska gospodarka już od roku ma problemy z uwagi na niskie ceny ropy, a od kilku miesięcy takie same sygnały napływają z Chin i USA.
Jednak dalszy spadek cen ropy może także wynikać z zapowiedzi Iranu i Iraku, które chcą jeszcze zwiększyć wydobycie ropy, a Iran ma drugie co do wielkości złoża ropy na świecie. Szacuje się, że władze irańskie mają obecnie zgromadzone 40 mln baryłek ropy zapasów, które w przypadku zniesienia międzynarodowych sankcji mogą trafić od razu na rynek. Obserwując sytuację na Bliskim Wschodzie większość maklerów giełdowych gra na dalsze spadki cen ropy.
Jeżeli prognozowany trend spadkowy się utrzyma, będzie to dobra wiadomość dla importerów i konsumentów paliw. Obecne ceny hurtowe oleju napędowego w Polsce wynoszące ok. 3000 zł netto za 1000 litrów ON mogą więc jeszcze się obniżyć. Warto mieć to na uwadze przy planowaniu zakupów paliwa na nowy sezon polowy. bcz
Źródło: e-petrol.pl, TVN BiŚ
Fot. Sierszeńska