Według danych Amerykańskiego Departamentu Energii, na koniec lutego br. strategiczne zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wynosiły 691 mln baryłek. Do zapełnienia wszystkich zbiorników należących do federalnego Biura Rezerw Paliwowych pozostało 36 mln baryłek. Zakładając obecny poziom wydobycia amerykańskiej ropy oraz popyt na nią, eksperci zakładają, że już w połowie kwietnia może skończyć się miejsce w państwowych zbiornikach, gdzie magazynowana jest nadwyżka "czarnego złota". To może oznaczać tylko jedno - ograniczenie importu ropy do USA i gwałtowny spadek cen. Obecnie cena 1 baryłki ropy na WTI kształtuje się na poziomie 50,5 dolara (w Europie na Brent 60 dolarów). Najbardziej czarny scenariusz zakłada spadek cen tego surowca w kwietniu w USA do poziomu 20 dolarów. A taki krach cenowy będzie miał przełożenie na ceny ropy na całym świecie.
Przypomnijmy, że w styczniu br. ceny ropy na świecie osiągnęły poziom najniższy od ostatnich 5 lat. Ta sytuacja przełożyła się na spadek cen paliw w sprzedaży hurtowej i detalicznej. Na przełomie stycznia i lutego br. na krajowych stacjach paliw litr oleju napędowego kosztował nawet poniżej 4 zł, a lit benzyny bezołowiowej kosztował nieco powyżej 4 zł. Obecnie (początek marca br.) stawki te wzrosły o ok. 0,5 zł na litrze. Jednak doniesienia ze Stanów Zjednoczonych pozwalają z dużym prawdopodobieństwem ocenić, że kolejne spadki cen ropy są realne w ciągu najbliższego miesiąca. bcz
Źródło: USDE
Fot. Sierszeńska