– Oczekujemy natychmiastowej reakcji przetwórni, rządu oraz Komisji Europejskiej – mówi Mirosław Maliszewski szef Związku Sadowników RP. Niezadowolenie sadowników budzi przede wszystkim niski poziom cen skupu jabłek przemysłowych. W sezon przetwórnie weszły z cennikiem 15 groszy za kilogram podczas, gdy minimalna opłacalność produkcji zaczyna się od 40 groszy.
Co musi się zmienić?
– Konieczna jest szybka administracyjna reakcja na to, co robią przetwórnie. Konieczna jest także natychmiastowa zmiana unijnych zasad interwencji w związku z rosyjskim embargiem poprzez znaczące zwiększenie limitu na wycofywanie jabłek, podniesienie stawek za ich przeznaczenie np. do biogazowi i skierowanie dużych partii dla ludności ubogiej poza teren UE. Wskazane jest także zastosowanie dopłat do eksportu na dalsze rynki – mówi Mirosław Maliszewski pytany o to jakie konkretne działania należałoby podjąć, aby poprawić sytuację producentów.
Przyśpieszenie wypłat za wycofanie
Sadownicy domagają się również przyśpieszenia wypłat z zeszłorocznego mechanizmu wycofywania i znaczącego zwiększenia pomocy dla gospodarstw dotkniętych klęską gradu w ramach de minimis. Producenci owoców nie są zainteresowani kolejnymi tanimi kredytami. Ich zdaniem takie rozwiązanie nikomu nie poprawi sytuacji.
Związek Sadowników uważa, że wszystkie ich propozycje są możliwe do szybkiego wprowadzenie w życie. Dlatego oczekuje na natychmiastową reakcję ze strony Komisji Europejskiej, polskiego rządu i odbiorców owoców.
„Nie sypię przemysłu po 15 groszy"
Jednocześnie cały czas trwa akcja „Nie sypię przemysłu po 15 groszy”. Związek Sadowników wciąż apeluje do swoich członków oraz wszystkich producentów owoców o wstrzymanie się z dostawami jabłek do przetwórni, do momentu kiedy nie wzrosną ceny ich skupu. wk
Fot. Wójcik
