Niebawem jednak ubojnie mogą być zmuszone do podwyżek – rolnicy nie dość, że mają ograniczoną podaż tuczników - to wielu z nich wstrzymuje sprzedaż ile się da, by uzyskać wyższą cenę. Dowodzi to rosnąca waga odstawianych świń. Trudno się dziwić gospodarzom. Przez ostatnie trzy lata ubojnie „żyłowały producentów świń” do granic wytrzymałości. Teraz jednak, gdy role się odwróciły (pewnie na niezbyt długo), mamy na rynku wielkie „larum” – ubojnie potrafią renegocjować warunki umów z sieciami handlowymi, z przetwórniami. Gdy ceny były niskie, cała branża większość winy zrzucała właśnie na sieci handlowe. Widać, więc jak jest ryzykowne „podcinanie gałęzi na której się siedzi”. Oby się teraz nie okazało, że gałąź na której zasiadły ubojnie i przetwórnie mięsa teraz się załamie.
Wracając do rynku. Obecnie po zeszłotygodniowej podwyżce cen w Niemczech (do historycznego poziomu 1,8 euro/kg w klasie E), krajowi skupujący podnieśli ceny zaledwie o 5-7 gr/kg żywca czy wagi poubojowej. Obecnie za większe partie zwierząt – po 100-150 szt. można otrzymać 5,70-5,80 zł/kg żywca. Przy dostawach po 50-70...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Tucznik jeszcze droższy?
Cena tucznika jest wysoka, ale mogłaby być jeszcze wyższa – ubojnie zwyczajnie zaczynają ignorować to co się dzieje w Europie. Sytuacja się odwróciła. Jeszcze nie tak dawno ubojnie z wielką gorliwością odwzorowywały notowania niemieckiego VEZG – oczywiście było to gdy cena świni spadała. Wtedy nie trzeba było spadków – wystarczyły niekorzystne wahania kursowe. Teraz już tak nie jest. Tłumaczenia są pokrętne: „bo stawki są nienaturalnie wysokie, a bo popyt nie jest taki jak się spodziewano” itd.