Ekoschematy zawiodły rolników
Drugi rok obowiązywania ekoschematów niemile zaskakuje rolników. Główny powód to drastyczna redukcja stawek dopłat za ekoschematy. Cięcia w zł/ha sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Najwięcej tracą ci, którzy postawili na uproszczone systemy upraw (–68%), integrowaną produkcję roślin (–41%) oraz obszary z roślinami miododajnymi (–29%). Tak wysokie redukcje wypaczają ideę ekoschematów, które powinny kompensować rolnikom dodatkowe koszty i utracone dochody działań proklimatycznych i prośrodowiskowych.
Czy można było temu zapobiec? A jeśli tak, to kto zawiódł i jak to poprawić? Na pewno nie zawinili rolnicy. Oni działają racjonalnie, mimo chaosu w Planie Strategicznym WPR. W 2024 r. liczba wnioskujących wzrosła o 23% (do 417 tys.), a powierzchnia o 2,3 mln ha. Ponad 35% rolników deklarowało dwa lub więcej ekoschematów na tych samych działkach (28% w 2023 r.). Rolnicy masowo występują o ekoschematy, a ich rosnąca powierzchnia, bez wzrostu puli pieniędzy, daje drastyczny spadek stawek na hektar. Dodatkowo w złotówkach koperta finansowa w tym roku jest mniejsza o 7,6% ze względu na silniejszą złotówkę w stosunku do euro.
Cięcia dla środowiska i klimatu
O ironio, największe cięcia stawek dotyczą ekoschematów o największej wartości dla środowiska i klimatu, co negatywnie wpłynie na zainteresowanie nimi. Dzieje się tak dlatego, że politycy odpowiadający za Plan Strategiczny, tworzony w 2021 r., postanowili skierować gros środków na "łatwe" działania, kosztem tych ambitnych, jak np. integrowana produkcja roślin. Krytyczne opinie o Planie wyrażane na etapie konsultacji zostały odrzucone. Politycy mamili rolników, że otrzymają środki na ekoschematy "za darmo", bez dodatkowego wysiłku. Rolnicy masowo wybierają najłatwiejsze z nich – np. wymieszanie słomy z glebą wybrało ponad 208 tys., a wymieszanie obornika z glebą w ciągu 12 godzin 105 tys. O ekoschematy wnioskuje ok. 420 tys. gospodarstw (z 1250 tys.), co potwierdza, że politycy nie wykorzystali okazji zdefiniowania aktywnego rolnika.
Błędnych decyzji nie da się zrzucić na Brukselę. Plan Strategiczny tworzyli politycy poprzedniego rządu, a zatwierdzał polski komisarz. Wymaga on radykalnej zmiany. Pytanie, czy obecnie nie zabraknie kompetencji i determinacji do przeprowadzenia głębokiej poprawy tego Planu? Jeśli to nie nastąpi, rolnicy, zamiast zachęty do zrównoważonego gospodarowania, będą dążyć do "uprawiania" dopłat. Mało pocieszające jest to, że limit ośmiu modyfikacji w KPS nie został wykorzystany.
Ten artykuł pochodzi z wydania top agrar Polska 12/2024
czytaj więcej