ARiMR odrzucił wnioski o pomoc suszową
Aplikacja suszowa szwankuje od lat. Przez to wielu rolników nie otrzymało pomocy suszowej. Wielokrotnie pojawiały się błędy techniczne, które uniemożliwiały wysłanie wniosków na czas. Zdarzało się też, że rolnicy nie mogli pobrać protokołu lub kalkulacji oszacowania szkód, ze względu na pojawiający się komunikat, że zgłoszenie pozostaje „w edycji”. Przez to nie dostarczyli dokumentu, więc ARiMR odrzucił ich wnioski. Do tego w tym roku nie było możliwości wprowadzania poprawek przed wysłaniem wniosku o szacowanie.
Według aplikacji suszy nie ma
Ale dla rolników nie to jest najgorsze. Dużo większe straty ponoszą przez krzywdzące wyliczenia suszy w uprawach. Aplikacja bardzo często nie stwierdza suszy, mimo że plony wypaliło i gołym okiem widać, że jest ich dużo mniej albo nie ma ich wcale.
Zobacz także: Aplikacja suszowa ciągle kuleje
Są bardzo częste przypadki, że komisje gminne szacowały w gospodarstwie suszę na poziomie np. 40 proc., a aplikacja pokazywała poziom strat poniżej 30 proc. Zdarzało się również, że w protokole w poszczególnych uprawach szkody spowodowane przez suszę wynosiły od 30 do 50 proc., tymczasem aplikacja wyliczyła średnią na... 27 proc. I wtedy rolnik nie dostawał żadnej pomocy suszowej, bo należy się ona powyżej 30 proc. strat.
Rolnicy protestują
Przeciwko wadliwemu systemowi wyliczania strat suszowych protestują m.in. rolnicy z Dolnego Śląska. Są rozgoryczeni tym, że problem z aplikacją suszową jest marginalizowany przez zarządzające tym programem pomocowym instytucje.
- Wielu z producentów rolnych, również w tym roku, wchodząc na aplikację „zgłoś szkodę rolniczą" nie kryła oburzenia wskaźnikami, jakie system ostatecznie wygenerował, wykluczając ich z możliwości uzyskania wsparcia. Niezrozumiałe jest to, że tak duże dysproporcje w szacunkach wciąż mają miejsce. Niezrozumiałe jest także to, że ignorowane są raporty komisji suszowych nawet w przypadkach odwołania się rolnika od niekorzystnej dla niego decyzji – czytamy w apelu Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy zwracają uwagę, że aplikacja jest nierzetelna, a przecież w komisjach pracują osoby, które zgodnie z metodologią określają faktyczny poziom strat.
- Więc pada proste pytanie: - jak to możliwe, że system, czyli maszyna, wie lepiej?! Znane są przykłady, że błędnie działające algorytmy stały się przyczyną problemów, a nawet tragedii konkretnych ludzi. Tak jest i w tym przypadku. Od lat ciągle udowadnia się rolnikom, że system działa prawidłowo. Może system jako aplikacja działa prawidłowo od strony technicznej, ale nie od strony obliczeniowej - nie daje on rzetelnych wyników – zaznacza Izba i dodaje, że dopóki aplikacja nie zostanie poprawiona, rolnicy nie mogą ponosić tego kosztów.
Dlatego rolnicy po raz kolejny apelują, by straty suszowe szacowały komisje gminne, a ich wyliczenia były uwzględniane zwłaszcza w przypadku kwestii spornych. Rolnicy żądają także naprawy aplikacji, aby wynik końcowy przeliczeń odzwierciedlał faktyczne straty, jakie ponieśli poszkodowani rolnicy. Samorząd rolniczy wyraża stanowczy sprzeciw dla kontynuowania zasad szacowania strat suszowych w dotychczasowej, nierzetelnej i niekorzystnej dla rolników formule.
Problemy z uzyskaniem pomocy suszowej
Rolników bulwersuje nie tylko źle działająca aplikacja suszowa, ale także problemy z uzyskaniem pomocy suszowej. Nawet jak rolnik ma protokół ze stratami powyżej 30 proc. niekoniecznie otrzyma wsparcie, bo może nie spełnić innych warunków. W tym roku odrzuconych wniosków było szczególnie dużo. O pomoc suszową za 2023 roku ubiegało się 133 tysiące rolników. ARiMR odmówiła przyznania wsparcia 7 tysiącom rolników.
- Wnioski, które nie spełniły warunków zostały odrzucone i stanowiły 5,3 proc. wszystkich złożonych wniosków – poinformowała Tygodnik Poradnik Rolniczy ARiMR.
Kolejnym problemem, który zdaniem rolników też trzeba rozwiązać jest termin wypłaty pomocy suszowej. Zazwyczaj otrzymują pieniądze po roku od wystąpienia suszy.
Kamila Szałaj
Fot: Biernacki