Przypomnijmy, że rolnicy, których gospodarstwa znajdowały się na terenie objętym stanem klęski żywiołowej mogli otrzymac wsparcie do gruntów, z których nie zdążyli zebrać plonów przed powodzią. Opisywaliśmy jedną z wielu historii, w których z kilkudziesięciu totalnie zniszczonych pól rolnicy otrzymali pomoc tylko do kilku hektarów, bo pomoc przysługiwała jedynie do kukurydzy, buraków cukrowych, ziemniaków, soi, konopi włóknistych, tytoniu, chmielu, lnu, winorośli, ziół, słonecznika lub warzyw.
Wśród zalanych upraw były również trawy na gruntach ornych, międzyplony ozime, łąki trwałe czy świeżo zasiany rzepak. Niestety, mimo szacowania strat niektórzy rolnicy nie mogą otrzymać odszkodowania, bo wiele firm na tych terenach nie ubezpiecza od powodzi, ze względu na "duże ryzyko powodziowe". Na tych właśnie polach w wielu przypadkach rwąca rzeka zdjęła grubą warstwę gleby. Konieczna jest całkowita rekultywacja tego terenu, ponowny zasiew, nawożenie i opryski. To koszty, które poniesili rolnicy, a nikt im ich nie zwróci, mimo, że rząd zapowiadał wielkie wsparcie.
Rolnicy apelują o uruchomienie pomocy do rzepaku
- Wrześniowa powódź zniszczyła w 100 proc. bardzo wiele pól. Rolnicy ponieśli nakłady z tytułu siewu, oprysków, a ARiMR niestety nie uznaje tych upraw. Bardzo często likwidacja tej uprawy, pomimo ewidentnie poniesionych kosztów stwarza problemy z dywersyfikacją upraw. Pojawia się pytanie, co posiać gdy pole jest po oprysku na chwasty, to zaburzyło cały plan zasiewów. W trakcie powodzi mówiono, że będzie pomoc, było szacowanie strat, ale rekompensaty brak! W moim przypadku jest to 30 proc. w strukturze zasiewów. Zalane było 50 proc. pól należących do gospodarstwa i otrzymałem rekompensatę w postaci zwrotu 3 i 4 raty podatku. Do tego były wiosenne przymrozki (całe szczęście ubezpieczone). Tu też rząd nie stanął na wysokości zadania, wniosek został odrzucony - pisze nasz Czytelnik, rolnik, który prowadzi gospodarstwo w zlewni Nysy Kłodzkiej, gdzie woda wyrządziła dramatyczne szkody zarówno w uprawach, gospodarstwach i okolicznych miasteczkach.
To tylko jeden z sygnałów od rolników, ale takich telefonów mieliśmy więcej. Rolnicy są rozgoryczeni, bo w nowy sezon znów wejdą z długami. Może rząd jednak rozważy uruchomienie wsparcia dla tych rolników, bo straty przecież zostały oszacowane, są gotowe protokoły...