Wiceminister Adam Nowak już na wstępie przekazał najnowsze informacje dotyczące obsługi wniosków przez ARiMR.
Słaby bilans otwarcia nowego rządu w ARiMR
- Chciałbym poruszyć kwestię administracji i uproszczeń w Agencji Restrukturyzacji. Na pierwszym spotkaniu, na którym była obecna ówczesna prezes ARiMR Halina Szymańska, dowiedzieliśmy się, że Agencja obsługuje około 3,1 mln wniosków rocznie. Jednak na dzień 15-17 grudnia 2023 r. aż 1,9 mln wniosków nie było jeszcze rozpatrzonych ani sprawdzonych. To jest bilans otwarcia, z którymi się zapoznaliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że rolnicy potrzebują jak najszybszego dostępu do środków, płatności i ekoschematów, ponieważ muszą wyjechać w pole i ponieść koszty zakupu nawozów, środków ochrony i nasion. Niestety, napotykamy na obstrukcję – mówił wiceszef MRiRW.
Dodał też, że jest duży problem z KPO.
Zobacz także: PILNE!!! Nie będzie ugorowania 4% gruntów - KE wprowadza derogacje na normę GAEC 8!
- Nasze dni w Agencji upływają nam na gaszeniu "pożarów", bo zostało nam pozostawionych wiele nierozwiązanych spraw. Jedną z nich jest sytuacja w silosach, gdzie została rzucona duża ilość pieniędzy na KPO i KPS, co spowodowało brak wolnych miejsc do magazynowania. To z kolei prowadzi do opóźnień w realizacji zobowiązań. Nie wiem, czy został już wysłany komunikat w tej sprawie - stwierdził Adam Nowak.
Rolnicy liczą na porządki w systemie dopłat
Obecnych na spotkaniu rolników i producentów rolnych bardzo interesowała sprawa uporządkowania zasad i przepisów dotyczących różnych dopłat w rolnictwie.
- Liczymy również na to, że mimo zamknięcia budżetu, zostanie nam wyjaśnione, jaka część środków na infrastrukturę pochodzi z funduszy unijnych, a jaka z krajowych. Dopłaty do zbóż to tylko rozwiązanie tymczasowe, ważniejsze jest, żeby coś zainwestować na przyszłość. Rumuni to umiejętnie wykorzystali, gdyż zwiększyli przepustowość portów 4-krotnie za pieniądze z Unii, a także budują autostradę. My również chcielibyśmy wiedzieć, kiedy powstanie magistrala kolejowa i jak duży jest budżet na ten cel. A także, czy i kiedy planujecie złożyć wnioski o dofinansowanie z Unii Europejskiej na tę infrastrukturę? – pytał Mariusz Olejnik, prezes Zrzeszenia Grup Producentów Polski Rzepak i Zboże.
Wtórował mu inny Mariusz Olejnik, członek rady powiatowej Izby Rolniczej w Nysie:
- Przekazuję Panu zaproszenie, ponieważ z wspólnie z Wojewodą Opolskim powołaliśmy zespół w celu współpracy. W skład zespołu wchodzą przedstawiciele z każdego powiatu, z różnych organizacji, w tym młodzi rolnicy. Pan minister Kołodziejczak obiecał na proteście w Nysie, że w ciągu 14 dni przyjedzie do województwa opolskiego z dyrektorami departamentów, którzy są odpowiedzialni za legislację i przygotowanie dokumentów. Nasze postulaty nie uległy zmianie, ponieważ nie chcemy rezygnować z naszych oczekiwań i rozmywać naszych problemów. Chcemy zacząć działać, angażować ludzi z organizacji, spółek i spółdzielni, nawiązywać dialog i wspólnie opracowywać innowacyjne rozwiązania w województwie opolskim. Kiedyś otrzymałem nagrodę “Innowacyjny Farmer”. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się ponownie i województwo opolskie będzie innowacyjne w rozwiązywaniu naszych problemów – mówił rolnik.
Wiceminister Nowak: Unia musi wsłuchać się w głos rolników
Wiceszef MRiRW w odpowiedzi zapewnił, że osobiście będzie się starał o zmiany w WPR.
- Jeśli chodzi o system dopłat, minister na Komisji i na radzie jasno się wypowiedział, że trzeba to zmienić i Unia musi wsłuchać się w głos rolników. Nie znam dokładnego terminu, kiedy to nastąpi, ale wiem, że proces kształtowania Wspólnej Polityki Rolnej trwa kilka lat. Przyjąłem Państwa postulaty, ale od razu wyjaśniam, że nie zmienimy tego w ciągu miesiąca, bo proste rozporządzenie unijne wymaga co najmniej pół roku biurokracji, nie mówiąc o całej Wspólnej Polityce Rolnej. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, żeby nowa Wspólna Polityka Rolna była taka, jak Państwo chcą, i to będzie duże osiągnięcie. Mówię to z pełną odpowiedzialnością – mówił wiceminister Nowak.
Rolnicy chcą siać i produkować, a nie ugorować
- Nie rozumiemy obecnego systemu dopłat. Niedawno nauczyliśmy papierologii i za co dostajemy pieniądze, a teraz znowu nie wiemy ani ile, ani za co. Nie możemy się przygotować do zasiewów, bo nie wiemy, co kupić i ile za to dostaniemy. Nie wiemy też, czy musimy ugorować 4% powierzchni czy nie, czy będzie ugór z uprawą. Cały czas jesteśmy trzymani w niepewności – skarżył się Damian Król, rolnik z Dąbrówki Górnej:
Wtórował mu Krzysztof Piech, rolnik z Igłowic.
- Pan minister mówił o Zielonym Ładzie, ale nie mówił Pan o tym najbardziej palącym nas elemencie – ugorowaniu. Ja jestem rolnikiem z powiatu namysłowskiego i chcę siać i produkować, a nie ugorować. Zastanawiam się, dlaczego mam rezygnować z uprawy 8 ha gruntu, skoro nie potrafimy się bronić przed tymi, którzy nam fundują Zielony Ład. Znamy pakiet "Fit for 55" i Green Deal w wersji dla nas i dla innych krajów Europy i widzimy różnice. W Polsce mamy 322,5 tysiąca km² powierzchni, z czego 58% to są grunty rolne, a 14 milionów hektarów to grunty orne. Jeśli wyłączymy z nich 4% to stracimy produkcję z 560 tysięcy hektarów. To jest czysta arytmetyka. Pytam się więc, czy nas w Polsce stać na eliminację 56 wielkich gospodarstw, 560 gospodarstw 100-hektarowych lub 5600 gospodarstw 100-hektarowych? Czy to ma sens? – żalił się rolnik.
- Pan minister świetnie powiedział, że lewicowa frakcja w Unii Europejskiej pod pretekstem ochrony środowiska i ochrony planety dla przyszłych pokoleń funduje nam coś, co może te rzeczy odwrócić. Proszę zrozumieć, że eliminacja takiego areału z produkcji żywności spowoduje, że tej żywności będzie mniej na świecie. Każdego dnia tracimy 11 hektarów gruntów. Za 12 lat będziemy mieli dziesiątą część tego, co nam się każe ugorować, wyłączone na trwałe z produkcji. Za 120 lat stracimy 4% gruntów w Polsce, które produkują żywność. Czy nie powinniśmy zacząć używać tej argumentacji wobec tych, którzy nas naciskają i zmuszają do ugorowania? Czy nie powinniśmy się sprzeciwić? – pytał retorycznie wiceministra Nowaka.
Zielony Ład to zagrożenia, ale też szanse
- Dziękuję za Państwa głosy. Zielony Ład budzi wiele emocji wśród rolników. Gdybyśmy dzisiaj wycofaliśmy z całego Zielonego Ładu, część rolników to by pewnie ucieszyło, ale nie wiadomo, jak wyglądałyby ekoschematy i inne rzeczy. Pamiętajcie jednak, że otrzymaliśmy dzięki temu pewne możliwości, m.in. zielona transformacja energii, odnawialne źródła energii, termomodernizacja budynków czy wsparcie dla różnych technologii. Dlatego musimy podejść do tematu w sposób zróżnicowany i z uwzględnieniem różnych interesów. Najłatwiej jest powiedzieć, co jest czarne i białe, natomiast w rzeczywistości świat tak nie funkcjonuje, gdyż są różne odcienie. Przyjmuję Pana argumenty i rozumiem je w pełni – mówił Adam Nowak.
Szansa na derogacje od ugorowania
- Zastanawiam się nad tym, ponieważ jako rolnik nie chcę pozostawiać tych ziem odłogiem. Wtedy na nich wyrosną chwasty, które się wysypią, a ja będę musiał używać glifosatu, aby przygotować ziemię do uprawy w następnym roku. Czy można by oczekiwać z Pana strony konkretnej deklaracji, czy istnieje szansa na derogację w tej sprawie w nadchodzącym sezonie? – pytał Ronald Szulc, prezes RSP Gronowice.
- Dwa lub trzy tygodnie temu, zaraz po objęciu stanowiska, ustalałem z urzędnikami, czy możemy sami decydować w tej kwestii. Z Departamentu Płatności Bezpośrednich otrzymałem informację, że to przepis unijny. Myślałem, że tej szansy nie ma, widząc protesty i sytuację... Nie chcę mówić o polityku, który nie cieszy się sympatią w środowisku rolniczym, ale muszę uczciwie przyznać, że premier Tusk rozmawiał o tym z Ursulą von der Leyen. Wydaje się więc, że zdają sobie sprawę z wagi tej sprawy. Powiem Panu, że nie mówię “nie” – odpowiadał wiceminister.
Maryia Khamiuk, Bartłomiej Czekała
Zdjęcia i montaż: dr Mariusz Drożdż