– Wielu twierdzi, że kryzys jest już za nami, ale on ciągle trwa – mówi Erwin Schöpges, prezydent EMB w rozmowie z Jankiem Bebą z redakcji top agrar Polska. Jak zaznacza ekspert, obecnie w Europie mamy średnie ceny mleka od 30 do 33 eurocentów, przy średnich kosztach produkcji w zależności od kraju na poziomie nawet 40–45 eurocentów. To pozwala na opłaty bieżących kosztów żywienia, weterynarii, kredytów czy pracy maszyn. Perspektywa w zakresie cen jest niewiadomą, bo nie wiemy jak będzie rozwijać się produkcja mleka w gospodarstwach i rynek w kontekście brexitu. Podobną niewiadomą był dla nas czas rosyjskiego embarga na produkty mleczne.
– Naszym zmartwieniem jest brak jakichkolwiek instrumentów w Unii Europejskiej, które pomogłyby przeciwdziałać negatywnym skutkom kryzysu – zaznacza prezydent EMB. Ten stan rzeczy mogłoby zmienić stworzenie w całej Europie indeksu będącego odzwierciedleniem m.in. kosztów i opłacalności produkcji mleka, do którego będzie można odnieść się w przyszłości. Bez niego, trudno jest bowiem jednoznacznie wskazać moment, w którym należy rozpocząć działania interwencyjne.
– Gdy w przyszłości dojdzie więc do spadku opłacalności, pierwszą fazą naszych działań, będzie ostrzeganie producentów mleka w całej Europie o nadchodzącym kryzysie. Przy dalszym spadku indeksu możemy wdrożyć drugą fazę (…). Polegała na tym, że rolnicy w całej Europie mogliby dobrowolnie, w określonym czasie zdeklarować, że nie będą zwiększać produkcji – dodaje Schöpges. Jak mówi dalej, ostatnią fazą jest odgórne ograniczenie produkcji, które będzie dotyczyć wszystkich rolników. Poszczególne kraje ustalą, w jakim zakresie zobowiążą się ograniczyć produkcję: 1, 2 lub 3%. – Takie ograniczenie mogłoby trwać do czasu powrotu indeksu do odpowiedniego poziomu – kwituje przedstawiciel EMB.
Czy w obliczy globalizacji rynków rolnych i rosnącej konkurencji szansę na rozwój mają również małe gospodarstwa? Co robi EMB, by zwiększyć ekonomikę produkcji mleka?
Zobacz naszą rozmowę z Erwinem Schöpgesem z European Milk Board!
jb/mj