Wiodącym motywem wykładu prof. Stanisława Pierta było budowanie i utrzymanie żyzności gleb. Dla rolników to niełatwe zadanie, zwłaszcza w obliczu postępujących zmian klimatu i towarzyszących im suszom oraz bardzo wysokim temperaturom powietrza. Trzy znaczące susze w ciągu 5 lat, które wystąpiły kolejno w 2015, 2018 i 2019 r., odbiły się na produkcji rolniczej i, co bardzo ważne, obniżyły znacząco poziom wody gruntowej w wielu rejonach kraju. W tym sezonie w Polsce szczególnie dotkliwie zjawisko to wystąpiło na Ziemi Lubuskiej, w Wielkopolsce i w centralnych dzielnicach kraju.
– Po raz kolejny zmagaliśmy się z suszą rolniczą, co gorsza dwie ostatnie wystąpiły po sobie, co w znacznym stopniu ograniczyło plonowanie podstawowych upraw. Szczególnie dotkliwe jej skutki wystąpiły na glebach lekkich, o małej zawartości próchnicy i zakwaszonych – powiedział na wstępie ekspert.
Brak próchnicy w glebie, zapewniającej strukturę gruzełkowatą odpowiedzialną za właściwe stosunki powietrzno-wodne, ogranicza m.in. wodochłonność gleb. Ich zakwaszenie prowadzi z kolei do degradacji tych struktur, które pod wpływem sił mechanicznych rozpadają się, ulegają rozpyleniu, a podczas ulewnych deszczy czy silnych wiatrów – powierzchniowej erozji wodnej lub wietrznej.
Próchnica odpowiada także za zatrzymanie i gromadzenie wody w warstwie ornej. Może ona zmagazynować 3–5 razy więcej wody dostępnej dla roślin niż frakcja mineralna.
– Wzrost zawartości próchnicy w glebie o 0,5% pozwala zatrzymać dodatkowo na powierzchni 1 ha ok. 80 m3 wody, co odpowiada 8 mm opadu przeznaczonego na potrzeby roślin. To ważne szczególnie w obliczu występowania suszy w trakcie pełnej wegetacji upraw – dodał wykładowca.
Rolnicy przez wiele lat budują żyzność gleb, m.in. odpowiednimi płodozmianami. W ostatnich latach, przy wyraźnym spadku podaży obornika na polach, coraz większego znaczenia nabierają resztki pożniwne i międzyplony. Złe ich zagospodarowania obniża jednak ich wartość rolniczą.
– Materię organiczną gleb stosunkowo łatwo możemy zniszczyć, a jej odbudowanie jest procesem długotrwałym, wymaga racjonalnego zagospodarowania resztek pożniwnych, dbania o odczyn gleb oraz właściwego nawożenia i zmianowania – podkreślił prof. Pietr znaczenie tego czynnika produkcji.
Niestety, jego zdaniem nieznane są proste, tanie i szybkie metody poprawy żyzności i wodochłonności gleb, a zwłaszcza odbudowy czy wzrostu zawartości w niej próchnicy.
– Możliwe jest wykorzystanie do tych celów niektórych form węgla brunatnego, dojrzałych kompostów, biowęgla, czy innych biopreparatów. Są to jednak zabiegi wymagające czasu oraz znacznych nakładów finansowych i pracy – stwierdził prelegent na zakończenie swojego wystąpienia.
Kolejne wystąpienie w temacie: Efektywne nawożenie rzepaku azotem, zostało wygłoszone przez dra hab. Witolda Szczepaniaka.
Elementami agrotechniki, które należy uwzględnić podczas prowadzenia łanu w warunkach suszy są także nawożenie azotem i dobór odmiany. Efektywność pierwszego zależy m.in. od rozwoju jesiennego roślin, czy reakcji na patogeny. Ważną rolę odgrywa też odmiana – ta decyzja jest z kolei w gestii rolnika.
Problemy z zakresu nawożenia upraw azotem przedstawił na sesji uprawowej dr hab. Witold Szczepaniak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Czynniki plonotwórcze podzielił na trzy grupy:
- definiującą, do której zaliczył odmianę, architekturę łanu, promieniowanie słoneczne, temperaturę i CO2,
- ograniczającą – woda i azot oraz czynniki odpowiedzialne za ich efektywność,
- redukującą plonowanie – chwasty, patogeny i szkodniki.
– Są one ze sobą powiązane. Stąd też należy poszukiwać odmian, które dostosują się do zmiennej pogody, ale bardzo ważne jest także, aby efektywnie gospodarowały azotem – mówił dr Szczepaniak. Dla uzasadnienia tej tezy przedstawił wyniki badań, które przeprowadzono w ubiegłym sezonie na południu Wielkopolski. Wykazały one, że np. odmiana Prince, niezależnie od terminu siewu i poziomu nawożenia azotem, plonowała znacznie powyżej odmiany wzorcowej. Wyższy plon był efektem mniejszego porażenia i większej tolerancji roślin na wirusa żółtaczki rzepy. Na obiekcie nawożonym 120 kg N/ha uzyskano tylko nieznacznie niższe plony niż na obiekcie, na którym zastosowano 60 kg azotu więcej. Podobne zależności w pierwszym terminie siewu uzyskano dla odmiany Atora. Do badań wprowadzono również odmianę Duke, w której hodowcy firmy Rapool zastosowali dwa rodzaje odporność na choroby: wirusowe (TuYV) oraz grzybowe – gen RLM7.
Wystąpienie p.t.: „Zagospodarować każdą kroplę wody” wygłosił Artur Szymczak z firmy KUHN
W batalii o wodę dla upraw polowych, zwłaszcza w obliczy jej niedoboru z opadów atmosferycznych, liczą się wszystkie „chwyty”. W tej opcji ważne jest np. zmniejszenie liczby zabiegów uprawowych oraz wprowadzenie do płodozmianu międzyplonów, co korzystnie wpływa na pojemność wodną i strukturę gleby.
W ostatnich latach mamy do czynienia z okresami suszy i lokalnie występującymi nawalnymi opadami. Każdy rolnik powinien więc dostosować technologię uprawy nie tylko do rodzaju gleby, ale także do przebiegu pogody w cyklu produkcyjnym. Poza agrotechniką bardzo ważnym elementem strategii zarządzania wodą w glebie jest właściwy płodozmian.
– Dodanie do roślin zbożowych międzyplonów skutecznie eliminuje presję chwastów. Warto również wykorzystywać w płodozmianie zarówno rośliny uwalniające azot, jak i go pochłaniające – mówił na wykładzie Artur Szymczak z firmy KUHN.
Planując płodozmian trzeba także brać pod uwagę szkodniki, chwasty oraz sposób zagospodarowania resztek pożniwnych. Międzyplon pełni m.in. rolę okrywową gleby, co znacznie ogranicza presję chwastów.
W oszczędności wody glebowej duże znaczenie ma też uprawa konserwująca oraz agregaty skonstruowane do pracy na glebach z międzyplonami. Jedną z nowych maszyn jest siewnik KUHN Aurock. – Maszyna sprawdza się podczas pracy w międzyplonach, uprawiając wąski pas gleby. W te miejsca redlice talerzowe wysiewają nasiona roślin – referował przedstawiciel firmy. jego zdaniem siewnik może być wykorzystywany w ekstensywnej uprawie konserwującej, jak również w siewie bezpośrednim. Konstrukcja siewnika umożliwia ponadto siew dwóch różnych roślin z różną głębokością.
– Nawożenie i wysiew mikrogranulatów dodatkowo uzupełnia możliwości tej maszyny – dodał prelegent. W firmowy trend uprawy gleby dobrze wpisują się także mulczery, którymi można rozdrobnić nie tylko dużą masę resztek pożniwnych, ale także wybujałe poplony. Maszyny te są dopełnieniem technologii minimalnej uprawy i uprawy pasowej. – Racjonalne zagospodarowanie materii organicznej zawsze korzystnie wpływa ma życie biologiczne gleby i gospodarkę wodną – podsumował Szymczyk swoje wystąpienie podczas sesji uprawowej.
O systemach uprawy i nawożenia w obliczu niedoborów wody na różnych stanowiskach opowiadał Anton Stadler z firmy N.U. Agrar.
Kolejnym prelegentem w tej sesji był niezależny doradca agrotechniczny Anton Stadler z firmy N.U. Agrar. Ponieważ skutki suszy w rolnictwie mają różne oblicza, tematem jego prezentacji były zagadnienia uprawy i nawożenia dla różnych stanowisk przy niedoborach wody.
Zmiany klimatu są obecnie jednym z największych wyzwań, przed którymi stoi rolnictwo. Do tej pory rolnicy radzili sobie poprzez dostosowanie technologii uprawy i strategii ochrony łanu do zmieniających się warunków. Według przewidywań klimatologów, w przyszłości należy jednak spodziewać się dłuższych okresów suszy i upałów. Opadów będzie szczególnie brakować wczesnym latem, a coraz częściej będą występować np. nawalne deszcze.
– Aby z powodzeniem funkcjonować w tak trudnych warunkach, centrum uwagi rolnika powinna się stać gleba i dbałość o nią. Decydująca jest jej strefa, która może zostać przerośnięta korzeniami, ponieważ właśnie tam ma miejsce pobieranie wody i składników odżywczych, a także wymiana gazowa – stwierdził ekspert.
Tylko gleby o dobrej strukturze, bez zagęszczeń, są w stanie w sposób optymalny zmagazynować wodę. Na tym tle stanowiska o wysokiej zawartości materii organicznej i urozmaiconym płodozmianie okazują się bardziej stabilne pod względem plonów.
Prelegent odniósł się także do wyników doświadczeń związanych z nawożeniem roślin w pasowym systemie uprawy gleby – strip-till. Wskazują one, że zlokalizowane, wgłębne dostarczanie składników pokarmowych zwiększa szanse na efektywne ich wykorzystanie. – Są one umieszczane w głębszych, bardziej wilgotnych warstwach gleby, dzięki czemu są one dłużej dostępne dla roślin – mówił agrotechnik. Jednak uprawa strip-till i nawożenie w tym systemie wymaga dopasowania nie tylko składników pokarmowych, ale także ich formy oraz głębokości, na jakiej powinny być umieszczone. Jeśli system ten jest właściwie wdrożony, pozwala roślinom wykształcić silnie rozwinięty system korzeniowy, głęboko wnikający w glebę.
Pozytywnym efektem w prowadzeniu upraw jest także nawożenie zubożałych gleb, zwłaszcza w warunkach suszy, o których produkcyjności może zadecydować uzupełnienie brakującego składnika, np. potasu, odpowiadającego za gospodarkę wodną roślin. Często na glebach lekkich wymywanie tego pierwiastka jest bowiem powszechne i znaczące. Wprowadzanie tego składnika w nawozach dolistnych może ograniczyć skutki suszy. lecz w praktyce jest ono dość często niedoceniane i pomijane.
Technologia uprawy w warunkach suszy powinna być również skoncentrowana na oszczędzaniu wody. – Im bardziej suche jest stanowisko, tym ważniejsze jest dostosowanie – zmniejszenie – obsady roślin na polu, co zmniejsza jej ogólne zapotrzebowanie – stwierdził Stadler. Podczas prezentacji omówił także zalety siewu punktowego przy zredukowanej normie. Element ten należy też uwzględnić zarówno podczas ustalania dawek nawożenia roślin azotem, jak i ochrony łanu, co przynosi rolnikom oszczędności, szczególnie potrzebne podczas niekorzystnych warunków uprawy.
Ostatnią prelekcję wygłosił Jerzy Koronczok z FarmNet, wyjaśniając jak zmiany klimatu wpływają na uprawę.
Zmiany klimatu, niestety w dużej części Europy – w tym w Polsce – w niezbyt korzystny dla produkcji polowej kierunku, wymagają wsparcia zwłaszcza z sektora rolnictwa precyzyjnego. Optymalny kierunek przejazdów, dopasowanie ciśnienia w ogumieniu oraz precyzyjne informacje pogodowe to jedne z przykładów remedium na zmieniający się klimat.
Poszukiwanie odmian odpornych na niedobór wody to tylko jeden z kierunków postępu w produkcji polowej. W wielu przypadkach istnieje tez potrzeba wdrożenia oszczędnego nawadniania, połączonego z odżywianiem roślin. Ważnym elementem w łańcuchu działań rolników w warunkach suszy jest dobór właściwej dla typu gleby oraz wymagań roślin technologii uprawy gleby.
– Wszystkie starania rolników mogą spełznąć na niczym, jeżeli okaże się, że w uprawianej glebie nie ma właściwego poziomu życia biologicznego, jej struktura jest zniszczona, a właściwości sorpcyjne niewykorzystane – powiedział podczas wykładu Jerzy Koronczok z firmy FarmNet. Zdaniem eksperta, aby racjonalnie i naturalnie korzystać z urodzajnych właściwości pól można sięgnąć po kilka rozwiązań, chroniących glebę. Są to m.in. opcje dostępne na platformie 365FarmNet:
- AgroPressure by Michelin – system optymalizacji ciśnienia powietrza w oponach ciągników i maszyn współpracujących,
- Lacos – oprogramowanie optymalizujące przejazdy robocze po polu. Aby zmniejszyć ich liczbę rozwiązanie to wyszukuje najlepszy kierunek przejazdów oraz optymalne strefy zawracania,
- Meteoblue – moduł profesjonalnej prognozy pogody, dopasowujący zabiegi polowe do przebiegu pogody,
- TopSoil Mapper – skaner elektromagnetyczny do lokalizacji i wyodrębniania stref zmiennej właściwości gleb na polu. Urządzenie informuje m.in. o występowaniu podeszwy płużnej oraz o różnicach wilgotności względnej gleby na polu,
- Claas CropView – moduł przeznaczony do zbierania informacji satelitarnych w seriach czasowych, który umożliwia m.in. precyzyjne nawożenie azotowe.