Wydawać by się mogło, że ten temat został wyczerpany. Jednak cały czas rolnicy mierzą się z nim, a do tego coraz to nowsze i ciekawsze pomysły unijnych polityków nie ułatwiają podejmowania decyzji agrotechnicznych. Jakie substancje znikną, a jakie pojawią się nowe?
Przede wszystkim musimy obserwować to co się dzieje i reagować na zmiany jakie funduje nam przyroda i się do nich dostosowywać. Nie możemy pracować na schematach.
- Przede wszystkim trzeba się skoncentrować na dbaniu o zawartość materii organicznej w glebie, odpowiednio dostosować system uprawy gleby w gospodarstwie, dobrze dobierać międzyplony a także myśleć o rozszerzeniu płodozmianu. Wszystkie te zadania mają doprowadzić do celu nadrzędnego, jakim jest akumulacja jak największej ilości wody w glebie – podkreśla prof. UPP Zuzanna Sawinska. Na pewno nie możemy zostać przy prawie 70% udziale zbóż w płodozmianie, co wymusi na nas przyroda. Musimy wrócić do rozszerzonych płodozmianów, co oznacza, że tak naprawdę musimy cofnąć się do korzeni i dobierać tak rośliny, aby gleba odpoczywała i miała czas się zregenerować, wprowadzić międzyplony, tak aby dbać o bioróżnorodność w glebie. Jest ona nam potrzebna, choćby przy zmieniającym się doborze środków ochrony roślin – przekonuje prof. Sawinska.
- I tu dotykamy zagadnienia bioróżnorodności, która w praktyce rolniczej oznacza m.in. dbanie o prawidłowy płodozmian, utrzymanie oczek wodnych czy zadrzewień śródpolnych, utrzymanie dobrze funkcjonujących urządzeń i rowów melioracyjnych, a także wysiew roślin miododajnych, które sprzyjają owadom zapylającym. Wtedy przyroda rolnikom się odwdzięczy i łatwiej będzie poradzić sobie z huśtawkami klimatycznymi – mówi prof. Sawinska.
Niestety, ubywa cały czas środków ochrony roślin, co nie ułatwia ochrony i decyzji agrotechnicznych. W najbliższej przyszłości ma zniknąć choćby jeden z najpopularniejszych triazoli, tj. tebukonazol. Jakie jeszcze substancje znikną, a jakie pojawią się nowe?
Posłuchajcie całego wywiadu.