StoryEditor

Dziecięce powinności

Rodzice często mówią o tym, co dzieci powinny, ale nie zawsze wiedzą, jak sprawić, by tak było, a komunikacja pomiędzy rodzicami a dziećmi była możliwa.
22.07.2015., 15:07h

Publikujemy cały wywiad ze specjalistką w dziedzinie psychologii dziecięcej, panią psycholog Natalią Minge, która sama będąc mamą trójki dzieci może podpowiedzieć, jak mogą wyglądać relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi i jak sprawić, by komunikacja nie była trudnością, a oboiwązki karą. 

Czy możemy oczekiwać, że któreś z dzieci przejmie gospodarstwo?

Natalia Minge: Nie można uważać za pewnik, że któreś z dzieci przejmie gospodarstwo. Istnieje wiele sposobów na to, by zwiększyć szansę, że to się stanie, ale nikt nie powinien tego oczekiwać, uważać tego za obowiązek dziecka. To dlatego, że następca, który przejmuje gospodarstwo bo musi, robiąc to wbrew sobie nie będzie dobrym gospodarzem, a przecież patrzenie, jak dorobek życia popada w ruinę, to jedna z najgorszych perspektyw dla rodzica. To, co z całą pewnością warto robić to przekazywać dzieciom swoją miłość do tego zawodu i zarażać je pasją. To o wiele skuteczniejsze, niż wyrażanie oczekiwania, że dziecko ma zostać rolnikiem, nawet wbrew sobie.

 

W jaki sposób powinniśmy włączać dzieci w życie gospodarstwa, by poczuły smykałkę do rolnictwa?

Natalia Minge: Przede wszystkim należy robić to jak najwcześniej. Na początek może to być czysta rozrywka – już dwulatek będzie ogromnie szczęśliwy mogąc pod opieką rodziców przejechać się traktorem. W ten sposób z jednej strony dziecko uczy się bardzo wiele, z drugiej – czuje się potrzebne. Im jest starsze, im więcej potrafi zrobić, tym na więcej należy mu pozwalać – może nakarmić zwierzęta, albo pomóc w jakiś sposób przy żniwach. Bardzo ważnym jest tu właśnie kwestia pozwolenia na własną aktywność, na robienie tego, co sprawia dziecku przyjemność. Każde dziecko chce się uczyć, każde jest ciekawe, ale też każde interesuje się czym innym. Jeżeli tylko nie ogranicza się jego aktywności, nie powtarza „nie umiesz, jesteś za mały”, to każde dziecko obdarzone wolnością znajdzie w gospodarstwie jakąś pasję. Niezwykle ważnym jest przy tym, by był to proces ciągły, bo im dziecko jest starsze, tym trudniej zainteresować je czymś, do czego wcześniej zabraniało mu się dostępu.

Czy można w jakiś szczególny sposób rozmawiać z dziećmi o gospodarstwie, by im je przybliżyć, zainteresować?

Natalia Minge: Po pierwsze rzeczywiście trzeba o tym gospodarstwie z dziećmi rozmawiać, czyli nie tylko o nim mówić, ale też słuchać, pozwolić dziecku się wypowiedzieć, traktować jego zdanie poważnie, brać je pod uwagę. Odpowiedzialnym czuć się można tylko za to, na co ma się bezpośredni wpływ, jeżeli zatem dziecko jest chętne do zaangażowania się w prace, chciałoby wprowadzać jakieś zmiany, czy unowocześnienia, o których właśnie dowiedziało się w szkole, warto poważnie każdą z nich rozważyć. Nie oznacza to, że co roku zmieniamy profil gospodarstwa, bo dziecko tak chce. Chodzi raczej o to, by pozwolić wprowadzać dziecku innowacje choćby w niewielkiej części (już siedmiolatek może dostać kilka metrów kwadratowych pola, na którym powinien mieć całkowitą wolność działania), lub też w razie odmowy rodzic powinien uzasadnić, dlaczego się nie zgadza. Jeżeli dziecko jest już studentem i ma wyraźne preferencje, na przykład wolałoby przerzucić się z hodowli zwierząt na uprawę ziemi, czy też widziałoby siebie jako właściciela gospodarstwa ekologicznego, warto wspólnie z nim rozpocząć przekształcenia. W takiej sytuacji następca będzie czuł się odpowiedzialny za swoje decyzje, będzie czuł, że to jego ziemia i zechce się nią zajmować. Warto pamiętać też, że bliskie jest to, co znane. Jeżeli od dziecka dzielimy z potomstwem radości i smutki gospodarowania, pokazujemy własne emocje i zaangażowanie, to właśnie tego dziecko się nauczy. Bardzo ważnym jest, by nie izolować dziecka ani od pracy w gospodarstwie ani od problemów, jeżeli pewnego dnia mają one być jego zmartwieniami.

Ile możemy wymagać od dzieci w kwestii obowiązków?

Natalia Minge: Obowiązki to w dzisiejszych czasach trudny temat, nie tylko na wsi. Moim zdaniem powinny pojawiać się one jak najwcześniej, ale na zasadzie, że dziecko najpierw robi coś wspólnie z rodzicem (nawet, jeżeli dana czynność wykonywana z pomocnikiem trwa o wiele dłużej), później dopiero samodzielnie. Obowiązki powinny być z jednej strony rzeczywistą pomocą dla rodziców – tylko wtedy mają sens, z drugiej wyzwaniem dla dziecka. Powinny umożliwiać nauczenie się czegoś oraz powinny być powiązane z realną odpowiedzialnością no i oczywiście muszą zmieniać się wraz z wiekiem i kompetencjami potomka. Świetnym przykładem jest opisana w artykule rodzina, w której najmłodsze dziecko hoduje kury, za które jest w pełni odpowiedzialna – ponosi trud w postaci codziennego karmienia kur, ale też czerpie przyjemność zbierając tego trudu owoce w postaci jajek. To, co robi jest ważne zarówno dla niej, jak i dla całego gospodarstwa. Nie ma lepszego sposobu na wdrożenie dziecka w codzienne obowiązki. Kolejną ważną kwestią jest wybór – dziecko do pewnego stopnia powinno decydować o tym, jakich obowiązków chce się podjąć. Bardzo często dzieci gotowe są wziąć na siebie więcej, niż rodzice przypuszczają, jeżeli tylko mają na to wpływ i robią to, co im samym wydaje się interesujące. Wszyscy wtedy zyskują i nikt nie czuje się pokrzywdzony.

 

By podsumować materiał dotyczący przyszłych następców zwróćmy uwagę na:

-     – komunikację – nie ograniczajmy się do mówienia, ale słuchajmy i rozmawiajmy;

-     – nasz stosunek do pracy – jeśli od najmłodszych lat będziemy powtarzać, jak ciężka jest to praca, jak trudna i jak nieopłacalna to tylko zrazimy dzieci do niej;

-     – przemiany – dzieci czasem chcąc przejmować rodzinne gospodarstwa, chcą mieć wpływ na to, jak będą funkcjonowały – nie można oczekiwać, że dziecko zostanie następcą, a następnie wymagać, ze zachowa dotychczasowy charakter gospodarstwa;

-     –  sens pracy – jeśli prosimy dziecko o wykonanie danej pracy, powinniśmy też o tym rozmawiać, tłumaczyć, dlaczego dana czynność ma zostać wykonana, by dziecko czuło, że jego praca jest ważna, stąd unikajmy odpowiedzi „bo tak”;

ec

Artykuł dotyczący tematu następców rodzinnych gospodarstw znajdziesz w najnowszym numerze "top agrar Polska" w dziale "Dom i rodzina".
Nie masz jeszcze prenumeraty? Zamów ją TUTAJ

Ewelina Cisłak
Autor Artykułu:Ewelina Cisłak

redaktor „top agrar Polska”, specjalistka w zakresie tematyki domu i rodziny.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
17. listopad 2024 17:13