Już w starożytności wierzono, że tykwa ma magiczną moc, dlatego Azjaci przechowywali w niej lekarstwa. Dziś znawcy herbat zalecają, by do picia niezwykłej yerba mate używać tykwowego naczynia, bo to podnosi jej walory smakowe i prozdrowotne. Pani Jolanta Graf z Kiełczewa k. Kościana zajęła się uprawą tykwy, opowiada, że przebywanie w pobliżu tykw czyni ją zdrową i szczęśliwą.
Idealna kula armatnia
Marzeniem pani Jolanty jest skrzyżowanie dwóch gatunków tykw: Cannonball (kula armatnia) i Bushel Basket tak, by uzyskać idealnie okrągłą tykwę, ale o grubych ściankach, czyli szczególnie poszukiwany owoc na rękodzielniczym rynku.
Pani Jolanta od ośmiu lat uprawia tykwy, sprzedaje ich nasiona i suche owoce przez Internet. Zanim zaczęła to robić, marzyła o emeryturze.
– Byłam wypaloną zawodowo wychowawczynią w przedszkolu. Chciałam przejść na wcześniejszą emeryturę, ale wyliczona przez ZUS kwota zasiłku nie pozwoliłaby mi się utrzymać. W tym samym czasie znajomy podarował mi nasiona tykwy, które posadziłam, a one zaczęły rosnąć jak magiczna fasola z bajki o Jasiu. Zaciszny ogród był dla mnie rajem na ziemi, więc postanowiłam, że poświęcę się uprawie tykw, bo to przyniesie mi spokój i dochód.
Pięćset tykw
Pani Jolanta kupuje nasiona z Ameryki i Holandii. Uprawia je w swoim 5-arowym ogrodzie, który nawozi własnym kompostem i obornikiem. Samodzielnie zapyla kwiaty, by nie dochodziło do przypadkowego mieszania gatunków, a uprawia ich prawie 40, co dwa lata sadząc na zmianę 20 z nich. Nasiona sprzedaje po 2 do 7 zł za 6 lub 8 sztuk, a suche owoce od 10 do 50 zł za sztukę.
– W maju wysadzam z doniczek do gruntu około 100 roślin i od tego momentu przy nich pracuję, aż do przymrozków, przed którymi trzeba tykwy zebrać i zacząć suszyć - opowiada o codziennych zajęciach plantatorka. – By pomieścić 600 owoców, z których około 100 zgnije przez zimę, muszę rozmieścić tykwy w całym domu i wszystkich pomieszczeniach gospodarczych. Wieczorami odpisuję na maile klientów, którzy przysyłają mi, np. nagrania z koncertów wykonanych na instrumentach z moich tykw. Niektóre gatunki sadzę na specjalne życzenie, np. te, które grupom rekonstrukcyjnym potrzebne są na bukłaki. Tykwy i wszystkie związane z nimi zajęcia sprawiają, że czuję się szczęśliwa, a dopisujące mi dobre zdrowie - zdaje się - zawdzięczam właśnie tykwom – podkreśla Jolanta Graf. ad
Szanowna Czytelniczko, jeśli masz ciekawe hobby, rozwijasz nietypowy biznes, uprawiasz wyczynowo sport i chcesz opowiedzieć o swoich osiągnięciach, napisz do nas: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..