StoryEditor

Rolnik znalazł żonę

Tomasz wypatrzył Patrycję w programie „Rolnik szuka żony”, poszukiwał jej później poprzez portale społecznościowe tak długo, aż znalazł. U nas przeczytasz, jak potoczyły się ich dalsze losy.
14.08.2018., 14:08h

Patrycja i Tomasz poznali się we wrześniu 2014 r. Przez pierwszy miesiąc rozmawiali tylko wirtualnie, a Tomasz dzwonił do Patrycji i potrafili przegadać parę godzin. Tomasz opowiadał szczerze o wszystkim. Patrycja uwielbiała słuchać jego głosu.  Powodem pierwszych spotkań były wesela w rodzinie. Później przez rok, co dwa tygodnie, pokonywali trasę do siebie między Iławą i Jelenią Górą.
Patrycja
Po dziesięciu godzinach podróży pociągiem Patrycja wysiadła na dworcu w Iławie z duszą na ramieniu. Bała się, że nikt nie będzie na nią czekał. Nie do końca wiedziała, jak Tomasz wygląda. Zanim podszedł do niej 
z kwiatami, pomylił ją z inną dziewczyną. W końcu Tomasz zabrał ją do domu i… pojechał na pole. Patrycja została z mamą Tomasza, z którą od razu nawiązała nić porozumienia.

– Rodzice Tomasza dobrze mnie przyjęli, choć byłam obca i nie ingerowali w nasz związek – opowiada Patrycja. – Z moich podróży do Tomka zachowałam wszystkie bilety. Jest ich przeszło 70, a na każdym trasa 500 km w jedną stronę. Od początku byłam przekonana, że te bilety staną się kiedyś naszą rodzinną pamiątką. Do Zielkowa przeprowadziłam się 
w lutym 2016 r., miałam wtedy 25 lat. Po studiach inżynierskich we Wrocławiu myślałam o zrobieniu magisterium w Krakowie, ale zrezygnowałam, bo chciałam zostać żoną rolnika – kwituje młoda kobieta.

Patrycja pochodzi z kilkuhektarowego gospodarstwa w Pławnej Dolnej, niedaleko Lwówka Śląskiego. U siebie nie mogła znaleźć pracy.
- Ogrodnictwo to moja pasja 
i kształciłam się w tym kierunku, ale pracowałam na czarno pod foliami za 5 zł na godzinę. Tu natomiast od razu znalazłam pracę w firmie zakładającej ogrody, to ostatecznie przesądziło 
o przeprowadzce – opowiada Patrycja.

Młodzi zaczęli planować ślub na 2018 r., pani Patrycja zaszła jednak w ciążę i ślub odbył się w kwietniu 2017 r. Ich córka Gabrysia urodziła się trzy miesiące później.
– Po macierzyńskim zdecydowałam, że nie wrócę do pracy, wolę pracować u męża. Dopiero tu zobaczyłam, na czym polega mechanizacja rolnictwa, choć w innych sprawach nie ma takiego postępu – stwierdza młoda gospodyni. – To ja wprowadziłam zwyczaj dokonywania płatności przez Internet, wcześniej wypisywano przekazy pocztowe.  Choć mąż nie dostrzega mentalnych różnic, ja jednak je widzę. Nie doznałam np. żadnej przykrości z powodu przedślubnej ciąży, jednak do ślubu poszłam 
w kremowej sukience i bez welonu – przyznaje Patrycja, pokazując ślubną fotografię.
Tomasz
O małżeństwie i wewnętrznej potrzebie zdobywania kolejnych hektarów Tomasz opowiada w trakcie prac na polu. Odrywa się od belowania słomy. 
– Kiedy się już wyszumiałem, posiadanie rodziny stało się dla mnie ważne. Zobaczyłem Patrycję w telewizji i postanowiłem ją odnaleźć. Początkowo traktowałem to jako przygodę, uda się lub się nie uda. Ale jak już ją poznałem, to się zakochałem. Teraz rośnie nam młode pokolenie i chcę mu coś zostawić. Na to, co mamy, mogę teraz pracować razem z żoną. Oczywiście zdarzają się sprzeczki, ale zawsze dochodzimy do porozumienia, a żona nie jest pamiętliwa. Czasami hamuje moje zapędy, ale jeśli podejmę już decyzję, ona nie oponuje. Nie będzie nam łatwo, bo w ciągu paru ostatnich lat zaciągnęliśmy kredyt w wysokości kilkuset tysięcy złotych na zakup ziemi. To ja mam parcie na hektary, bo tylko one po nas zostaną – podkreśla gospodarz.
Gospodarstwo
W 2015 r. Tomasz otrzymał gospodarstwo od rodziców. Przez ostatnie dwa lata dokupił 30 ha ziemi.
– To były okazje, dlatego się zdecydowałem. Zapłaciłem 15-45 tys. zł/ha. Mamy teraz 70 ha własnych i 30 dzierżawionych. Z tej ziemi uzyskujemy taki plon, że spokojnie możemy wykarmić bydło, a nadwyżkę zbóż sprzedać. W zeszłym roku były bardzo dobre zbiory, pszenica dała 8 ton/ha. Ten rok jest gorszy ze względu na suszę. Plon jest mniejszy o 20-30% – przyznaje rolnik – i na taki oszacowała go komisja. Nie wiem, czy dostanę dopłaty, bo mamy też produkcję zwierzęcą, która się sumuje z roślinną – żali się pan Tomasz.

Z mieszanego stada hf i simentali Szczepańscy odstawiają średnio 7 tys. litrów mleka rocznie od sztuki.
Stado liczy 160 sztuk, w tym jest 25 krów mlecznych i 120 byków. Ja zajmuję się opasami, a rodzice krowami. Natomiast żona dostała pod opiekę cielęta. W tym roku jedno z nich, słabe, spisałem na straty, ale ona pieczołowicie się nim opiekowała i cielę przeżyło – z uznaniem stwierdza gospodarz. – Patrycja również zajmuje się naszymi finansami, prowadzi księgę przychodów i rozchodów, i robi to na tyle dobrze, że jesteśmy na plusie – śmieje się mąż. Więcej o tej parze poczytasz we wrześniowym numerze top agrar Polska. ad






Agata Dobak
Autor Artykułu:Agata Dobak

redaktor „top agrar Polska” w dziale Dom i Rodzina

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 02:42