Jakiekolwiek mydlenie oczu czy czarowanie, że wszystko jest w porządku ze sprzedażą kombajnów nie ma sensu. Tak aktualną sytuację na rynku opisuje Paweł Olech ze spółki Claas Polska. Na początku roku dilerzy różnych marek mówili o chłonności rynku na poziomie 900 kombajnów zbożowych, ale teraz stawiają raczej na 700 kombajnów. Przemysław Pilarczyk ze spółki Korbanek twierdzi, że będzie dobrze, jeśli uzyska się taki wynik. Realniejsza wydaje się jednak sprzedaż na poziomie 650 kombajnów, czyli o ok. 40% mniej niż w ub.r.
– Jedną z przyczyn takich prognoz była anormalna sprzedaż na końcu poprzedniego PROW. To nie był normalny rynek. Nastąpiło też spore nasycenie nowym sprzętem – dodaje Pilarczyk. Przez ostatnie 2 lata sprzedawaliśmy o 30% więcej maszyn niż w tzw. normalnych latach.
Sprzęt bez rejestracji
– W jaki sposób mierzyć udziały w rynku kombajnów? – odpowiada Paweł Olech na nasze pytanie o sprzedaż. To podstawowy sprzęt, jaki sprzedajemy. Ale nie ma bezstronnego źródła informacji, bo kombajnów się nie rejestruje. Dysponujemy oficjalnymi danymi o liczbie maszyn, które wjeżdżają do Polski. Ale co z tego, że w zeszłym roku trafiło do kraju ponad 1100 kombajnów, gdy 300, a może nawet 400 zostało w sieci dilerskiej różnych marek jako maszyny niesprzedane. Z innego źródła wynika, że część z nich wyekspediowano na Bliski Wschód. Takie domniemania utrudniają analizę. Poza tym wyjazd z Polski nie jest już odnotowywany. jj
Fot. Józefowicz