Nasiona rzepaku bezlitośnie obnażają nieszczelności kombajnu, więc przed wyjazdem w pole trzeba sprawdzić maszynę. Zazwyczaj w takie miejsce wystarczy wstawić niedrogą uszczelkę, zastosować piankę montażową lub silikon, aby nie gubić nasion.
Praktycznym sposobem pełnej oceny strat przy zbiorze jest wciśnięcie przycisku stop podczas jazdy. Tak czasem postępują firmy usługowe. Po wycofaniu maszyny kombajnista wraz z rolnikiem mogą sprawdzić, ile nasion leży pod hederem, co dzieje się na linii pracy bocznej kosy i za młocarnią. Kontroli wymaga też łan, być może rzepak osypał się przed wjazdem kombajnu na pole!
Jeden z naszych rozmówców, który wykonuje usługi kombajnem John Deere W540 ze stołem marki Zürn, podaje następujące ustawienia maszyny. Wjeżdżając rano w rzepak ustawia prędkość bębna na ok. 500 obr./min. Jeśli od dołu łodygi są suche, bęben pracuje 480 obr./min. Jeśli jest za dużo połówek, trzeba zmniejszyć obroty na 450 obr./min. Sito wstępnego czyszczenia jest ustawione na 5 (w skali do 20). Drugie sito kłosowe na 15, a ostatnie na 5. Jeśli łuszczyny są bardzo suche, warto zwiększyć wiatr, aby nie rosły zanieczyszczenia.
Podczas zbioru rzepaku o wilgotności ok. 7% prędkość bębna młócącego powinna się mieścić w zakresie 450–490 obr./min. Przy większej wilgotności, gdy rzepak nie był desykowany, zwiększa się jego prędkość do 550–580 obr./min. Jeśli do kombajnu trafia zielona masa, wtedy trudniej ustawić sita i rosną straty nasion.
W trakcie omłotu trzeba znaleźć złoty środek między wydajnością kombajnu, stratami i ilością zanieczyszczeń w zbiorniku. Nagarniacz ma wspomagać podawanie rzepaku, a nie wytrącać nasiona z łuszczyn. opr. jj
Fot. Józefowicz
Więcej informacji na temat ograniczenia strat nasion podczas omłotu rzepaku znajdą Państwo w miesięczniku „top agrar Polska” 7/2016.