Rosjanie już prawie przez tydzień systemowo ostrzeliwują strefę przemysłową miasta, w tym zakład chemiczny „Azot”, który jest trzecim co do wielkości producentem amoniaku w Ukrainie, a także jedną z największych europejskich firm chemicznych, która produkuje nawozy azotowe, metanol, kwas octowy, chemię gospodarczą i inne produkty chemiczne.
The Azot plant in #Severodonetsk is constantly shelled by the Russians. About 500 civilians, including 40 children, are sheltering there. We‘re trying to arrange an evacuation #UkraineRussiaWar pic.twitter.com/2KOIuJVLZY
— Serhiy Hayday (@serhey_hayday) June 13, 2022
W zakładzie znajduje się około 500 mieszkańców
Także na terenie zakładu znajduje się schron przeciwbombowy, gdzie wg danych obwodowej administracji woskowej Ługańsku pozostaje około 500 mieszkańców, w tym 40 – to dzieci. Jak zaznaczył Serhij Hajdaj, szef obwodowej administracji wojskowej, schrony „Azot” nie są tak wytrwałe jak np. w Mariupolu „Azowstal”.
Do pierwszego ataku na zakład doszło w nocy z 8 na 9 czerwca. Uszkodzone zostały wtedy dwie hale zakładu, jedna z nich kluczowa – hala produkcji amoniaku 1-B. Jednak, jak podkreślił Serhij Gajdaj, nie doszło do emisji chemikaliów do środowiska – właściciel zakładu wywiózł wszystkie nawozy i chemikalia z terytorium już drugiego dnia wojny.
- Na szczęście nie było ofiar. Ocalał także schron przeciwbombowy – dodał Hajdaj.
Doszło do wycieku smarów na zakładzie
Natomiast 11 czerwca w wyniku kolejnego ataku Rosjan doszło do pożaru na terenie zakładu. Jak zaznaczył Hajdaj na swoim profilu na Twitterze, „Azot” był ostrzeliwany przez okupantów przez długi czas.
- Teren zakładu „Azot” jest ostrzeliwany przez wiele godzin ciężkim kalibrem. Tam z grzejników wyciekły smary – kilkadziesiąt ton. Doszło do bardzo silnego pożaru – powiedział Serhij Hajdaj podczas wywiadu z ukraińskimi dziennikarzami.
Fot. Twitter/Serhiy Hayday