Budowa terminalu na Dunaju, aby ominąć blokadę Morza Czarnego
31 lipca 2022 roku zmarł 74-letni właściciel firmy rolnej Nibulon, Ołeksij Wadaturski. Podczas rosyjskiego ostrzału Mikołajowa pocisk trafił w jego dom. Od tego momentu dyrektorem generalnym stał się jego syn – Andrij Wadaturski. Dunaj stał się główną trasą eksportową firmy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, która zablokowała kluczowy szlak eksportu – eksport przez Morze Czarne.
Firma wyeksportowała 190 tysięcy ton zboża miesięcznie przez Dunaj, co stanowiło około połowy ilości eksportu w sezonie 2022/23. W sierpniu firma planuje zwiększyć zdolność do 250 tysięcy ton miesięcznie, kończąc budowę trzeciego terminalu.
Jak zaznaczył dyrektor generalny firmy, Nibulon nigdy nie ufał umowie o eksporcie zboża przez Morze Czarne, która stała się tak nieprzewidywalna, że kupcy byli gotowi płacić więcej, aby jej uniknąć.
– Jest kilka rzeczy, które uratowały firmę przed bankructwem. Jedną z nich jest decyzja mojego ojca o budowie tego terminalu. Bo mogliśmy planować rzeczy, mogliśmy sprzedawać towary do przodu… Rosja i korytarz i układ, jaki mają, nie dają takiej możliwości – powiedział Andrij Wadaturski.
Nibulon traci personel i infrastrukturę
Nibulon zmaga się jednak z wieloma trudnościami spowodowanymi wojną. Eksport firmy zmniejszył się mniej więcej o połowę, a koszty logistyki wzrosły. Firma straciła 40% personelu na skutek okupacji rosyjskiej, min i braku możliwości dostarczania ziarna do portów.
Oprócz tego Nibulon stracił tworzone przez 15 lat inwestycje wzdłuż Dniepru, który przecina Ukrainę, po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce i opróżnieniu jej zbiornika, który był kluczowym elementem tej drogi wodnej.
– Cały system transportu i żeglugi zostanie odbudowany dopiero po odbudowie tamy kachowskiej i napełnieniu wodą, podniesieniu poziomu i ponownym rozpoczęciu żeglugi. To bardzo długi proces – stwierdził dyrektor generalny Nibulonu.
Utrzymanie płynności finansowej dzięki wsparciu kredytodawców
Nibulon ma 1,5 miliarda dolarów zadłużenia, z czego 1,2 miliarda to kredyty zagraniczne. Jak powiedział Wadaturski, firma jest w stałym kontakcie z kredytodawcami i nie ma problemów z obsługą długu.
– Nie ma żadnych opóźnień w spłacie kredytów. Nie ma żadnych problemów z płynnością. Nie ma żadnych problemów z rentownością – powiedział Andrij Wadaturski.
Firma korzysta również ze wsparcia finansowego od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR), który udzielił jej łącznie 400 milionów euro kredytu. Według właściciela Nibulonu EBOR jest „bardzo pomocny” i „bardzo elastyczny” w dostosowywaniu warunków kredytu do sytuacji na Ukrainie.
– EBOR jest bardzo ważnym partnerem dla nas. Oni są bardzo zaangażowani w rozwój sektora rolnego w Ukrainie, bardzo zaangażowani w rozwój infrastruktury w Ukrainie – dodał dyrektor.
Nowy program gwarancji eksportowych
Nibulon planuje również skorzystać z nowego programu gwarancji eksportowych, który uruchomił rząd ukraiński we współpracy z Międzynarodową Korporacją Finansową (IFC). Program ten ma na celu zapewnienie gwarancji dla banków komercyjnych, które udzielają kredytów przedsezonowych producentom rolnym i eksporterom.
Wadaturski powiedział, że Nibulon chce skorzystać z tego programu, aby uzyskać dodatkowe 100 milionów dolarów finansowania przedsezonowego.
– Jest to bardzo ważny program dla nas. To jest bardzo ważny program dla całego sektora rolnego w Ukrainie – stwierdził dyrektor generalny Nibulonu.
Straty i nowe inwestycje
Od początku rosyjskiej agresji Nibulon ponosi straty w wysokości około 400 milionów dolarów i wykorzystuje tylko 32% swoich mocy produkcyjnych.
Firma, która powstała w 1991 roku, była przed wojną największym operatorem na rynku zbożowym Ukrainy. Dysponowała 27 terminalami przeładunkowymi i kompleksami do odbioru płodów rolnych, zdolnością do jednorazowego składowania 2,25 mln ton produktów rolnych, flotą 83 statków (w tym 23 holowniki), a także posiadała Stocznię Mikołajowską. Przed wojną Nibulon uprawiał 82 000 hektarów ziemi w 12 obwodach Ukrainy i eksportował produkty rolne do ponad 70 krajów. W 2021 roku firma wyeksportowała rekordowe 5,64 mln ton produktów rolnych.
Natomiast obecnie terminal w Mikołajowie nie funkcjonuje, flota jest zablokowana przez Rosjan, a firma musiała otworzyć nową jednostkę rozminowującą. Firma otrzymała również dotacje od rządu niemieckiego i USAID na zakup maszyn do rozminowywania i wagonów kolejowych. Firma zamierza również zbudować elewator i młyn w Izmaile za 25 milionów euro zebrane z duńskiego funduszu inwestycyjnego.
Opóźnienia w kontroli statków przyczyniają się do milionowych strat
Nibulon nie jest jednak jedyną firmą, która ucierpiała przez blokowanie korytarza zbożowego przez Morze Czarne. Inny duży agrobiznes Kernel Holding SA poinformował, że opóźnienia w kontroli statków sparaliżowały jego eksport zboża, co kosztowało firmę 57 milionów dolarów.
Dyrektor generalny firmy, Ievgen Osypov powiedział, że Kijów oskarża Moskwę o celowe spowalnianie kontroli statków przewożących zboże przez korytarz czarnomorski. To zmusza firmy do szukania alternatywnych tras rzecznych i lądowych, które są droższe. Dla Kernelu to koszt około 5 milionów dolarów miesięcznie.
Wysokie koszty to nie wszystkie wyzwania, przed którymi stoją handlowcy korzystający z ukraińskiego korytarza zbożowego – liczne opóźnienia w kontroli, długie kolejki. Umowa zbożowa obowiązuje do 17 lipca, ale obecnie tylko nieliczne statki przepływają przez Morze Czarne, ponieważ nowe rejestracje statków są zablokowane. To dodaje niepewności ukraińskim rolnikom w wysyłce nowych zbiorów.
– Kto najbardziej cierpi? Ukraińscy rolnicy, którzy pracują w skrajnie trudnych warunkach. Ich marże i rentowność stale spadają – powiedział Osypov.
Kernel jest jednym z największych eksporterów zboża na Ukrainie. Od czasu zawarcia umowy zbożowej firma wysłała prawie 3,3 miliona ton zboża z portów Morza Czarnego – to stanowi około 10% całkowitego wolumenu wysyłek za pośrednictwem korytarza zbożowego. Od września do marca firma wysyłała 80% swojego oleju słonecznikowego z portów czarnomorskich, natomiast od kwietnia udział ten spadł do 44%.
Zakłócenia na Morzu Czarnym oznaczają, że terminale pracują z ułamkiem swojej zdolności, zwiększając straty. Na przykład terminal TransBulkTerminal firmy Kernel może obsługiwać 10 milionów ton rocznie, ale obecnie jest wykorzystywany dla nieco ponad 3 milionów ton.
Mkh na podst. Reuters, Bloomberg, Interfax
fot. poglądowe: EnvatoElements