Sąd Krajowy w Schwerinie skazał 40-letniego hodowcę świń z Leopoldshagen (Meklemburgia-Pomorze Przednie, w powiecie Vorpommern-Greifswald, Niemcy) na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Udowodniono mu popełnienie poważnych nadużyć finansowych.
Jak donoszą niemieckie media, w latach 2011-2013 zrealizował on blisko 70 transakcji, sprzedając przy tym około 6800 konwencjonalnie hodowanych świń jako świnie ekologiczne. W ten sposób wyłudził 864 tys. euro. Jak uznał sąd, ze względu na to, że mięso trafiło do sprzedaży jako ekologiczne, to przede wszystkim konsumenci padli ofiarą oszustwa, ponieważ w dobrej wierze zapłacili więcej za rzekomo ekologiczne mięso.
- Skarb Państwa będzie teraz pobierał tę kwotę - obliczoną na podstawie różnicy między mięsem ekologicznym a konwencjonalnym - z majątku ojca 40-latka, bowiem to on jest właścicielem gospodarstwa, a dochód ze sprzedaży trafił na jego konto - podał sąd.
Jak donoszą niemieckie media, w latach 2011-2013 zrealizował on blisko 70 transakcji, sprzedając przy tym około 6800 konwencjonalnie hodowanych świń jako świnie ekologiczne. W ten sposób wyłudził 864 tys. euro. Jak uznał sąd, ze względu na to, że mięso trafiło do sprzedaży jako ekologiczne, to przede wszystkim konsumenci padli ofiarą oszustwa, ponieważ w dobrej wierze zapłacili więcej za rzekomo ekologiczne mięso.
- Skarb Państwa będzie teraz pobierał tę kwotę - obliczoną na podstawie różnicy między mięsem ekologicznym a konwencjonalnym - z majątku ojca 40-latka, bowiem to on jest właścicielem gospodarstwa, a dochód ze sprzedaży trafił na jego konto - podał sąd.
Tonący brzytwy się chwyta...
Jak donosi gazeta Nordkurier, oskarżony wcześniej przyznał się do oszustwa i uzasadniał je trudnościami finansowymi gospodarstwa. Kupował on konwencjonalnie tuczone świnie i w niektórych przypadkach odsprzedawał je tego samego dnia jako świnie ekologiczne. Gospodarstwo było bardzo zadłużone, dlatego ojciec i syn wpadli na pomysł, aby normalne mięso sprzedawać jako mięso ekologiczne.
Oskarżony skorzystał z faktu, że certyfikowane gospodarstwa ekologiczne są rzadko kontrolowane, jednak kupujący mogli nabrać podejrzeń chociażby dlatego, że np. kolczyki zwierząt nie pochodziły z gospodarstwa oskarżonego. Ponadto większość świń miała obcięte ogony, co nie zdarza się w chowie ekologicznym.
Jak podaje NDR, odbiorcy świń niczego nie podejrzewali, bo oskarżony regularnie przedstawiał certyfikaty ekologiczne. Z drugiej strony, popyt na mięso ekologiczne był tak duży, że klienci przyjęliby każdego dostawcę, twierdzą.
To nie jedyny przypadek
W podobnej sprawie rolnik z powiatu Ludwigslust-Parchim został w kwietniu skazany przez Sąd Krajowy w Schwerinie na dwa lata i siedem miesięcy więzienia.
60-latek przyznał się przed sądem do tego, że w latach 2008-2015 w 109 przypadkach sprzedał świnie jako towar ekologiczny, chociaż wielokrotnie karmił je konwencjonalną paszą.
Według sądu, sprzedając około 6500 świń, zarobił on blisko 900 tys. euro więcej, niż byłby w stanie zarobić na świniach konwencjonalnych. W związku z tym, sąd skazał go na dwa lata i siedem miesięcy więzienia za poważne oszustwa, fałszowanie dokumentów i wyłudzanie dotacji.
Zdaniem sędziów oskarżony wyłudził również około 400 tys. euro dotacji w związku z prowadzoną eko działalnością. Podczas regularnych kontroli udawało mu się ukrywać oszustwo, podając konwencjonalną paszę ze sfałszowanymi dowodami dostawy paszy ekologicznej. Nie zabrakło też wyrzutów w stronę inspektorów - fałszerstwa zostały wykonane w tak amatorski sposób, że ci, gdyby dobrze wykonali swoją pracę, powinni byli to zauważyć.
Obszerne przyznanie się oskarżonego do winy miało łagodzący wpływ na wymiar kary. Ponadto sąd przyznał mu, że utrzymywał świnie w sposób zgodny z zasadami rolnictwa ekologicznego.
Wyrok w zawieszeniu, którego domagała się obrona, nie był możliwy, ponieważ sprawa miała być rozpatrywana pod kątem uchylania się od płacenia podatków.
Źródło: www.topagrar.com