Firma Syngenta wpisuje swoją długoterminową strategię w europejski trend wspierania ochrony środkami biologicznymi.
– Wyzwaniem w biologicznej ochronie upraw jest pokonanie wąskiej specjalizacji preparatów. Są one skuteczne na jednego, dwa agrofagi, a tymczasem roślinę atakuje cały ich zespół. Dlatego trzeba pochylić się nad bardziej precyzyjną identyfikacją patogenów oraz ku modelom przebiegu infekcji – powiedział Michał Paulus z Syngenty, zajmujący się działem BioControl.
Dodał, że mikroorganizmy w preparatach są wrażliwe na promieniowanie UV, które powoduje spadek liczebności ich komórek. Im jest ona mniejsza, tym słabsza skuteczność preparatu. Dlatego środki muszą być stosowane często, np. co 5 dni, a to w przypadku upraw wielkopowierzchniowych jak zboża jest trudne.
Jednak już teraz możliwe jest wspieranie upraw rolniczych biopreparatami. W przypadku produkcji pszenicy takie działanie możliwe jest już u zarania uprawy za pomocą oferowanego przez Syngentę biostymulatora do zaprawiania ziarna ACTIV by Aphea.bio. Jest to nawozowy produkt mikrobiologiczny, zawierający bakterię Stenotrophomonas rhizophila szczep A11E4, a jego zadaniem jest zwiększenie tolerancji roślin na niekorzystne czynniki środowiska.
Następnie w tej uprawie można użyć nalistnie biostymulator zawierający wyciąg z alg Megafol oraz Quantis, produkt, który jest efektem fermentacji melasy z trzciny cukrowej i drożdży, wzbogacony potasem i wapniem czy YieldON – środek indukujący naturalną odporność roślin.
Specjaliści z Syngenty zapowiedzieli też pojawienie się nowych odmian. Firma specjalizuje się w mieszańcowych jęczmieniach ozimych. Jedną z nowości będzie SY Loona o wysokiej zimotrwałości. Pojawi się wkrótce szansa na pokonanie jednego z większych problemów jęczmienia – wirusa karłowatości. W Czechach trwają już rozmnożenia odmian mieszańcowych tolerancyjnych na tę chorobę, która dała we znaki w tym roku.
Trend genetyczno-biologiczny Syngenty to jednak nie odwrót od ochrony chemicznej. Ta musi zostać wspierana umiejętnymi decyzjami o doborze preparatów. Specjaliści z Syngenty omówili zagadnienie przemieszczania się substancji czynnych fungicydów przez kutikulę liścia oraz w soku roślinnym. Pokazali ciekawy wykres (patrz zdjęcie) pokazujący szybkość przemieszczania substancji na podstawie parametru logP.
Wynika z niego, że takie substancje jak protiokonazol czy fenpropidyna, które szybko się przemieszczają, mają silne działanie interwencyjne, gdyż łatwo dostają się w pobliże strzępek atakującego grzyba. Natomiast wolno przemieszczające, jak proquinazyd, wiążą się z woskami na liściu i dzięki temu mogą przez długi czas działać zapobiegawczo.
Interesujące było także poruszane zagadnienie odporności agrofagów na pestycydy. Szczególnie problem rysuje się w zwalczaniu chwastów. Dotyczy ono szeroko omawianej dotychczas odporności miotły na sulfonylomoczniki, a także maków i chabrów. Co ciekawe, w tym roku na wielu polach występują powszechnie chwasty dotychczas rzadziej spotykane, jak życice i stokłosy. Odporność tych gatunków zdaniem ekspertów Syngenty dotyczy substancji z grupy graminicydów.
tcz